I żeby mi się chciało, jak mi się nie chce… - czy Matka Polka podąży za trendem nicnierobienia?
Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com

I żeby mi się chciało, jak mi się nie chce… - czy Matka Polka podąży za trendem nicnierobienia?

dr Paulina Michalska

Widzieliście na pewno te kubki, torby etc. z napisem „I spraw dobry Boże, żeby mi się chciało, jak mi się nie chce”. Ja też. Nawet taki kubek sobie kiedyś kupiłam, żeby go sobie postawić na biurku w poprzedniej pracy. To trend jakiś ostatnio?

 
870 Dzialaj z nami


Nie chce się i już…

Coraz więcej rzuca mi się w oczy tekstów o „niechceniu” w sieci. Komuś się nie chce uśmiechnąć, komuś w tramwaju nie chce się wstać i ustąpić starszej pani, komuś wózka wnieść jakieś „madce z bombelkiem” na pierwsze piętro, bo co go to interesuje, że winda zepsuta, nie chce mu się i już! Ma prawo mu się nie chcieć. Każdemu się nie chce czasem czegoś.
 
Mi też czasem się nie chce. Normalna sprawa. Zmęczenie, przeładowanie bodźcami, „wścieklizna” na dzieciaki i wszystko dookoła. Kto tego nie zna?


Odpowiedzi na nie

Oczyma wyobraźni widzę siebie podążającą za tym trendem. Naczelna mówi:
- Paulina! Tekst na piątek jest?
- A, jakoś mi się nie chce pisać. No co Pani zrobisz?
Albo:
- No, jak pani zaparkowała to auto? Tutaj nie wolno stać! To jest wjazd dla karetek! Proszę natychmiast przestawić to auto!
- Nie chce mi się. Panie! Wszystko się panu w życiu chce? Bo mnie nie!
 
870 KADR siblings 7103506 1920

O! I jeszcze miliard próśb od dzieci, na które mogę odpowiedzieć „Nie chce mi się”.
- Mamooo! Zawieziesz mnie do Janka na urodziny?
- Nie chce mi się.
- Mamo? Obetniesz mi grzywkę?
- Nie chce mi się.
- Mamoooo!!! Zapomniałam piżamy z pokoju? Możesz mi podać?
- Nie chce mi się.

 

Nie możesz się zmuszać!

No dobrze. Część z tych próśb można ze spokojem „odpuścić”, ale wyobrażacie sobie sytuację, że dziecko złamało rękę, a ja mówię, że zmęczona jestem i nie chce mi się jechać teraz do szpitala? Przecież trzeba myśleć przede wszystkim o sobie, o swoim komforcie psychicznym, o swojej kondycji psychicznej! Nie możesz się zmuszać! Nic na siłę! Tak piszą w pismach kobiecych mądrzy tego świata. Idź za głosem serca! Rób wszystko to, co ci sprawia przyjemność. Należy ci się coś od życia!

Nie, no serio? Co za odkrycie! Ale! Żeby nie było, że zmuszam matki do robienia czegoś wbrew sobie i popadania we frustrację! Nie! Realizujcie swoje marzenia, pasje! Ja też je realizuję! Miejcie czas tylko dla siebie! Odpoczywajcie, bo jak nie odpoczniecie, to nie uciągnięcie tego wszystkiego.
 
870 KADR sleep 330869 1280

Z pustego i Salomon nie naleje. A jak masz nalać dobrego słowa dzieciom, jak sama już wyczerpałaś swoje zasoby? Jak masz być miła, kiedy już rano byłaś i nie masz już rezerwy?


„Bąbelki” ważniejsze od „niechcenia”

Możesz, oczywiście, że możesz powiedzieć „Nie chce mi się” i położyć się spać o dwudziestej. Ale jeśli masz małe dzieci, które same nie ogarną toalety, a mąż jest w delegacji, no to jednak nie możesz. Sorry. Musisz się spiąć, umyć je i dopiero sama się położysz. Takie życie.

Może ci się nie chcieć, ale zdecydowałaś się kiedyś na te słodkie „bąbelki” i teraz to jest ważniejsze niż twoje „niechcenie”. Jak zasną – może ci się nic nie chcieć. Może ci się nie chcieć myć naczyń, podłogi, zębów nawet, może ci się nie chcieć odbierać telefonu od męża, który na pewno opowie ci, jakie pyszności jadł na tej delegacji a ty nawet kanapki nie masz ochoty sobie zrobić… Ale dopiero jak zaopiekujesz się tymi, którzy sami się sobą nie zaopiekują. Wiem, że ciężkie ale prawdziwe.
 
870 family 2149453 1280


Warto, czy nie warto?

Możesz nie chcieć uśmiechać się do sąsiadki na schodach. Możesz… Nie ma obowiązku, ale może jak się uśmiechniesz, to i jej dzień będzie fajniejszy?

Możesz nie chcieć być miła dla pani w sklepie, bo już byłaś miła cały miesiąc, a dziś ci się nie chce. Ale… Jak śpiewało kiedyś „Stare dobre małżeństwo”: czy warto? Może nie warto? Chyba nie warto, raczej nie warto…

Zatem. Niech wam się chce, jak wam się nie chce. Więcej jest radochy z pokonywania własnego „niechcenia”, niż z poddawania się „dołom”. Serio.
Wyśpijcie się, zróbcie sobie spa – może być nawet w domu, zorganizujcie randkę – choćby na balkonie, jak trzeba włączcie bajkę dzieciakom i zobaczycie, że po naładowaniu akumulatorów znów wam się będzie chciało. Odwagi! Łączę się w „bólu”.

Autorka z wykształcenia jest kulturoznawcą i fizykiem medycznym. Pracuje z małżeństwami, które pragną mieć dzieci jako instruktor Creighton Model System - głównego narzędzia NaPROTechnology®. Jest mamą pięciorga dzieci i pasjonatką podróżowania.
 
CZYTAJ TAKŻE:
 
 
Zdjęcia: Pixabay.com, Pexels.com
 
870 Dzialaj z nami
 
Fixed Bottom Toolbar