Przesłodzone dzieci

candy 3898413 1280dr n. med. Andrzej Blumczyński
specjalista pediatra, nefrolog dziecięcy


W ubiegłym roku padł w Polsce niechlubny rekord: statystyczny mieszkaniec naszego kraju spożył w ciągu 365 dni łącznie 51 kilogramów cukru pod różnymi postaciami. Niestety, nic nie wskazuje na to, by kończący się rok miał być lepszy. W populacji dziecięcej ocenia się na przykład, że 80% pociech spożywa zbyt dużo słodkości. Czy cukier je krzepi?

Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna. Słodycze są bowiem źródłem cukrów prostych, które mają tę właściwość, że sprawnie ulegają trawieniu i wchłanianiu, dając szybki wzrost stężenia glukozy we krwi. Dzięki takiej przekąsce dziecko „w podskokach” odzyskuje energię i przestaje odczuwać głód. Te pozytywne emocje towarzyszące słodyczom są także ważnym czynnikiem więziotwórczym w środowisku rodzinnym i przyjacielskim.

„Rozchodzi się jednak o to, aby te plusy nie przysłoniły minusów”. A tych ostatnich nie brakuje. Choć „zastrzyk” cukrowej energii zaczyna działać szybko, to równie prędko następuje u dziecka spadek stężenia glukozy we krwi i – co za tym idzie – osłabienie, trudności z koncentracją, a nawet drażliwość i nadpobudliwość. W sposób oczywisty słodka dieta sprzyja ponadto próchnicy, otyłości oraz rozwijającej się często podstępnie cukrzycy. Badania naukowe wskazują również na negatywny wpływ cukru na odporność. W końcu pamiętać należy, że dziecko rozsmakowane w słodyczach rezygnuje często z innych produktów, co sprzyja niedoborom witamin i składników mineralnych.

Czy zatem należy całkowicie wyeliminować cukier z diety dziecka? Oczywiście nie. Zgodnie z sentencją Paracelsusa, to dawka czyni truciznę. Uważa się więc, że optymalna ilość cukru w diecie to 20 gramów na dobę. Tyle słodkości zawiera np. pięć landrynek, cztery kostki czekolady, jeden (!) kęs batonika czy dwie czubate łyżeczki cukru (nawiasem mówiąc, warto pamiętać, że puszka słodkiego napoju może ich zawierać aż siedem). Zwraca się ponadto uwagę, że cukierek cukierkowi nierówny. Pozytywnie oceniane są słodycze, które oprócz cukru zawierają inne, korzystne składniki – np. gorzka czekolada, sezamki czy batoniki musli. Na drugim końcu skali znajdują się przywierające łatwo do zębów i sprzyjające próchnicy landrynki, lizaki i tzw. cukierki twarde. Gdzieś w środku tego spektrum plasują się żelki, galaretki i drażetki. Co ciekawe, analizie poddano również optymalny wiek inicjacji słodyczowej i – o zgrozo – proponuje się, by typowe słodycze wprowadzać do diety dopiero w drugim/trzecim roku życia dziecka.

A co z młodszymi dziećmi? Miast odkrywać przed nimi tajniki skarbów w szeleszczących papierkach, warto już od najmłodszych lat kształtować zdrowe nawyki dietetyczne. Okazuje się bowiem, że smak małego dziecka jest bardziej czuły i dzięki temu duże ilości słodkości nie są wcale potrzebne. Traktujmy zatem słodycze jako dodatek do urozmaiconej diety podstawowej. Zwróćmy uwagę, że apetyt dziecka w dużym stopniu zależy od atmosfery panującej przy rodzinnym stole. Korzystajmy z alternatywnych, bardziej naturalnych źródeł cukru: owoców i warzyw, orzechów, suszonych owoców i naturalnych jogurtów. Eliminujmy gotowe ciasta na korzyść wypieków domowych czy nawet zwykłej bułki z rodzynkami. Zwracajmy uwagę na etykiety kupowanych słodkości – niemile widzianymi tam składnikami są syrop glukozowo-fruktozowy, sztuczne słodziki (np.: aspartam, sacharynian, acesulfan), sztuczne barwniki (np.: azorubina, czerwień koszenilowa), sztuczne aromaty (np. wanilina), tłuszcze utwardzone czy konserwanty (np. benzoesan sodu). Łatwa do zapamiętania zasada brzmi, że im dłuższy jest skład danego produktu, tym mniejsza jest jego wartość.

A co, jeśli „przespaliśmy” moment budowania zdrowych nawyków żywieniowych? Sytuacja jest wówczas trudniejsza, ale na pewno nie beznadziejna. Proponowane powyżej rozwiązania warto wprowadzać w takich okolicznościach stopniowo, niejako „po cichu”, unikając otwartych rewolucji. Starszym dzieciom można tłumaczyć dlaczego słodycze są szkodliwe (skupiając się jednak na krótkim i konkretnym przekazie a nie kwiecistej przemowie). Warto otwarcie ustalać obowiązujące w domu reguły mądrego korzystania ze słodkości i budować „koalicje” w ich przestrzeganiu również wśród babć i dziadków. I – co pewnie najważniejsze – własnym przykładem pokazywać dzieciom, że nie wszystkie ogólnopolskie statystyki muszą obowiązywać w naszym domu.


Piśmiennictwo:
Taraszewska A. Podstawowe zasady zdrowego żywienia. 2017. https://ncez.pl/dzieci-i-mlodziez/dzieci-przedszkolne-i-szkolne/podstawowe-zasady-zdrowego-zywienia


Zdjęcie ilustracyjne/Pixabay.com

Fixed Bottom Toolbar