Tradycje kulinarne w kontekście migracji
Zdjęcie: AK

Tradycje kulinarne w kontekście migracji

dr Paulina Michalska
 

Leniwe weekendy, wakacje, rodzinne uroczystości… Czas wolny, ale też i codzienność kojarzy nam się nie tylko z miło spędzonym czasem, rodziną, przyjaciółmi ale również z dobrym jedzeniem.

 
Stopka mailowa2


Ziemniaki, włoszczyzna i inne warzywa

Trudno wyobrazić nam sobie przyjęcie, na którym zabrakłoby ziemniaków, warzyw, owoców, czy innych potraw. Mało kto pamięta przy takich okazjach, że na przykład ziemniaki przywiózł do Polski król Jan III Sobieski dla swej żony Marysieńki. Posadził wtedy bulwy na klombie i uprawiano je jako kwiaty ozdobne. Dopiero po jakimś czasie „oświecono” nas, że bulwy tej rośliny są jadalne.

Włoszczyzna przywędrowała do Polski wraz z dworem królowej Bony. Początkowo była hodowana jedynie na dworach, lecz z czasem zawędrowała również na pola zwykłych chłopów. Był to wiek XVI. Znany jest również udział mnichów w sprowadzaniu rzadkich nasion do Polski. Kształcąc się za granicą, często po powrocie do kraju przywozili ze sobą nasiona egzotycznych ziół, roślin, drzew i owoców.

Dziś bez pietruszki, selera, marchewki, szparagów, czy ziemniaków, nie wyobrażamy sobie tradycyjnego polskiego obiadu. Nie wyobrażamy sobie również pysznych dań kuchni włoskiej, greckiej, chińskiej, czy śródziemnomorskiej, które już na stałe zagościły na naszych stołach.


Obcokrajowiec kulturalnie ugotuje

Kiedy mamy ochotę na coś spoza naszego rodzimego menu, idziemy po prostu do dobrej restauracji i możemy niemalże przenieść się w inne miejsce. Dobrze, jeśli taką restaurację prowadzi jakiś obcokrajowiec, który najlepiej zna się na swojej narodowej kuchni. Kiedy mamy ochotę na prawdziwą pizzę i lody, najchętniej wybieramy taki lokal, w którym szefem kuchni jest Włoch. Wiadomo, że najsmaczniejszą paellę dostaniemy w hiszpańskiej restauracji, najlepszą baclavę w greckim lokalu. I tak dalej i tak dalej.

Dlaczego o tym piszę? Jedzenie jest ważnym nośnikiem kultury. To, co pojawia się na naszych stołach, jest również związane z historią regionu. Rozwój przemysłu, odkrycia geograficzne, ale także wojny, migracje ludności i brak własnej państwowości ukształtowały naszą kulturę kulinarną. Nierzadko na to, co jemy obecnie miały wpływ również doktryny religijne oraz wierzenia.
 

Kuchnia łączy ludzi

Przenikanie się kultur nabrało w ostatnich czasach dość szybkiego tempa. Dziś, gdy nie ma właściwie żadnych przeszkód w przemieszczaniu się, również na inne kontynenty, ludzie coraz częściej mają szansę skosztować najbardziej nawet egzotycznych potraw. Tym, czego zasmakowali daleko od domu, często dzielą się z innymi i w ten sposób wielki świat pojawia się na wyciągnięcie ręki.

Ruchy migracyjne sprawiają, że ci, którzy nierzadko uciekli ze swoich krajów, na jakiś czas osiadają u nas, dzieląc się z nami swoją kulturą kulinarną. Ryżu nauczyli mnie gotować hindusi w akademiku. Od tej pory nigdy nie przypaliłam żadnego garnka z ryżem. Możemy się różnić w wielu ważnych sprawach, ale nie zaprzeczajmy, że kuchnia jest tym, co nas łączy – wszyscy lubimy dobrze zjeść.


Pielmieni, chleb korowaj i kutia

To, co obecnie najbardziej wpływa na kulturę kulinarną w Polsce, to śmiem śmiało stwierdzić, kuchnia ukraińska. Mamy ogromną szansę wzbogacić się o wiele nowych pozycji w naszym rodzimym menu. Nie ma już chyba Polaka, który nie wie, co to są pielmieni, chleb korowaj czy kutia. Na półkach wielu sklepów znaleźć można ukraińskie, gotowe przysmaki. Ukrainki często oferują odpłatnie swoje usługi cateringowe, a ich pierogi biją rekordy popularności. W wielu rodzinach, w których znalazły na początku wojny schronienie kobiety ze swymi dziećmi, ukraińskie dania na stałe weszły już do domowych jadłospisów. Czebureki, pielmieni ukraińskie, hreczanyki, hreczki i wiele, wiele innych.

Ukraińscy uchodźcy to nie tylko osoby, które szukają u nas bezpiecznego schronienia. Każdy z nich niesie swoją historię, każdy ma nam coś do zaoferowania. Swoje talenty, swoje ręce do pracy ale też swoją kulturę, obyczaje, swoją kuchnię.

My dzięki temu również w całej tej sytuacji wiele zyskujemy. Nie tylko możemy stać się lepszymi ludźmi pomagając im, ale również możemy się wiele od nich nauczyć. Kuchnia jest tylko jednym z wielu aspektów. Może trochę podobna do naszej, ale mimo wszystko jakaś nowa, oryginalna. Myślę, że te doświadczenia, które teraz zbieramy, odcisną się na naszej historii wyraźnym śladem. Nie tylko tragicznym, ale przede wszystkim ubogacającym. W wielu rodzinach ślad ukraiński pozostanie na zawsze. Poprzez śluby Polek z Ukraińcami i Ukrainek z Polakami. Może za sto, dwieście lat żadna pani domu nie będzie już mogła sobie wyobrazić obiadu bez blin, czebureków czy pielmieni? Dotykamy historii i mamy w niej czynny udział.

Autorka z wykształcenia jest kulturoznawcą i fizykiem medycznym. Pracuje z małżeństwami, które pragną mieć dzieci jako instruktor Creighton Model System - głównego narzędzia NaPROTechnology®. Jest mamą pięciorga dzieci i pasjonatką podróżowania.
 
CZYTAJ TAKŻE:
 
 
 
Zdjęcie: AK
 
Stopka mailowa2
 
Fixed Bottom Toolbar