Czy pojedziemy kiedyś w góry?

child 2438047 1280Agnieszka Dubiel

Kiedy kilkanaście lat temu zaczęłam pisać blog jako Pani Łyżeczka, miał on być odskocznią od codzienności i miejscem zapomnienia o rodzinie. Nie wyszło. Dzieci, nazywane roboczo Panną T., Panną Ł. i Chłopczykiem S. zawładnęły moim pisaniem niemal niepodzielnie. W tzw. międzyczasie pojawił się jeszcze Chłopczyk J. i Panna H. W domu jest również Pan Łyżeczka. A nasza codzienność, posrebrzona skrzącymi się słowami, okazała się ciekawsza niż sądziłam…

Pytanie to zadała Panna H. w drodze do przedszkola. Zdziwiłam się trochę, bo wakacje właśnie się skończyły, udało się nawet wyjechać na kilka dni nad morze. Przez cały ten czas jednak o górach nikt nawet nie wspomniał. Skąd więc ta nagła chęć zwiedzania nowych miejsc?
   – Pojedziemy w góry? – ponowiła pytanie. – Tak jak dziadek?
   – No tak, pewnie pojedziemy – zgodziłam się.
   – Bo dziadek znał drogę w góry, prawda? I ty też znasz?

Teraz już wiedziałam. Wśród licznych rupieci w naszym domu Pana H. znalazła starą ciupagę dziadka. Trochę czasu zajęło jej wyjaśnienie, czyja ta laska i skąd się wzięła. Ale ponieważ mała dziewczynka wciąż pamięta swojego ulubionego dziadka, natychmiast zaopiekowała się ciupagą. Nie oddaje się nikomu tak cennych skarbów.
   – Dlaczego dziadek nie zabrał tej ciupagi do nieba?
   – Bo umarł. Gdy się umiera, wszystko zostawia się tu na ziemi – próbowałam tłumaczyć, podobnie jak tysiąc pokoleń matek przed mną.
   – A gdyby trzymał tę ciupagę tak bardzo, bardzo mocno, jak umierał? Też by jej nie zabrał?
   – Też. Do nieba nie da się niczego zabrać, wszystko zostawił nam.

Mamy to szczęście (albo ten trud), że mieszkamy w domu po rodzicach. Jest tu zgromadzone wszystko, co można było nazbierać w ciągu ostatnich czterdziestu lat, a nawet więcej. Nic więc dziwnego, że pomimo wielokrotnego uprzątania i selekcjonowania przedmiotów, one nadal są w przewadze liczebnej, wciąż zalegając w różnych kątach i pomieszczeniach. Jest również oczywiste, że dzieci uwielbiają się tu bawić w chowanego oraz że raz po raz odkrywają jakieś dawno zapomniane skarby w rodzaju ciupagi z Karpacza.

Mieszamy w domu po rodzicach i korzystamy z ich mebli. Jednocześnie wciąż odkrywamy jakieś niespodzianki, ukryte jak kapsuły czasu po to, by odnaleźć je dopiero w odpowiednim momencie. Dla mnie taką kapsułą okazała się w tym roku grządka z kwiatami pod balkonem. Po raz pierwszy miałam okazję spędzić tyle czasu w ogródku i na tarasie, dzięki czemu dużo więcej mogłam zaobserwować i zauważyć. Tulipany rozkwitły tuż przed Wielkanocą – tą Wielkanocą bez rezurekcji, spędzoną tylko w gronie najbliższych i przed telewizorem. A jednocześnie tą samą, gdy mogliśmy cieszyć się burzą kwiatów, które wyrosły specjalnie dla nas, stając się jakby pozdrowieniem z zaświatów od poprzedniej gospodyni. Kiedy później wykopywałam cebulki z ziemi, nie mogłam się nadziwić, że tak wiele ich się zmieściło na tym małym poletku.

Mieszkanie w starym domu uczy nas nieuchronności przemijania. Tego, że jesteśmy tu tylko na chwilę – i mamy tylko jedną okazję, by tę chwilę wykorzystać. Dotykamy przedmiotów, których przedwczoraj używali dziadkowie, wczoraj rodzice, a pojutrze używać będą nasze wnuki. W ten sposób doświadczamy trwałości i kruchości życia jednocześnie. Trwałości – bo są tu rzeczy, które pamiętają czasy przedwojenne. I kruchości – bo za chwilę i my przekażemy je dalej. Trudno o taką refleksję, gdy korzysta się z nowiutkich jednorazówek.

Ale uczymy się też wdzięczności. Za każdy dzień, za tę chwilę podarowaną tu i teraz. Za te maleńkie kapsułki czasu pozostawione przez uważnych gospodarzy następnym pokoleniom. Za każdą radosną niespodziankę. Wciąż odkrywamy jakieś skarby i wciąż stają się one dla nas inspiracją. A to do wyhodowania kolejnych kwiatków, tym razem letnich i jesiennych, a to do wyprawy w góry. Letniej, może przyszłorocznej, ale przecież już nieodwołalnej.


Autorka jest mamą pięciorga dzieci, tłumaczką języka angielskiego. Prowadzi bloga panilyzeczka.manifo.com. Jest również współautorką książki Gdy świat jest domem – blog Sosenki. Gdy dom jest światem – blog Pani Łyżeczki, a także laureatką konkursów literackich.


Zdjęcie ilustracyjne/Pixabay.com

banner 750
Fixed Bottom Toolbar