Dzieci się nie domyślą – pogódźmy się z tym!

Zrzut ekranu 2020 08 20 o 15.10.49prof. Michał Michalski - kulturoznawca

Czas wakacji, to czas pod wieloma względami szczególny dla rodziców – między innymi pod tym względem, że ilość dni urlopu (wciąż i niezmiennie) nie dorównuje ilości dni wakacyjnych, którymi mogą cieszyć się przedszkolaki i uczniowie. Co roku więc w większości polskich rodzin pojawia się pytanie, jak ten czas zorganizować, a szczególnym wyzwaniem jest oczywiście ta jego część, gdy wakacje trwają, a rodzic już musi kończyć urlop.

Choć piszę ten tekst przede wszystkim z perspektywy bycia tatą, to zakładam, że wyzwanie o którym chcę napisać, nie dotyczy tylko ojców. I wiem też, że poruszam problem dotyczący nie tylko relacji z dziećmi, ale relacji rodzinnych w ogóle – w tym i małżeńskich oczywiście.

O ile w ciągu roku szkolnego i przedszkolnego łatwiej utrzymać pewien rytm i związany z nim porządek – poranne wyjścia z domu, powroty, domowe posiłki, obowiązki, itd. – o tyle w wakacje ten rytm najczęściej zasadniczo się zmienia. Kiedyś jako młodszy ojciec – i widzę to teraz wyraźnie – czas wakacji właśnie kojarzył mi się przede wszystkim z odejściem od uporządkowanej organizacji czasu i „słodkim nic nierobieniem”, które oczywiście w przypadku rodzica nigdy nie trwa zbyt długo. Gdy  dzieci stawały się starsze, i pomagały mi co nieco zmądrzeć, zobaczyłem, że wpadam wiele razy w bardzo prostą, ale chytrą pułapkę, która nazywa się „dzieci się domyślą, że…”

A więc zaczynają się wakacje i o ile w ciągu roku starannie zaprojektowany harmonogram obowiązków domowych dla każdego dziecko - dopasowany do wieku i zajęć w przedszkolu lub szkole - jakoś działa, to gdy kończy się rok szkolny zaczynają się schody… Życie rodzinne automatycznie przechodzi w tryb „wypoczynkowy”, a to co było oczywiste w okresie nauki, już oczywiste nie jest… Gdy dodatkowo któreś z dzieci wyjeżdża na obóz lub biwak, to system się …załamuje. I tu rodzic – który też oczywiście marzy o tym, by odpocząć – może niepostrzeżenie wpaść we wspomnianą pułapkę, i pomyśleć, że przecież dzieci – a te starsze to już na pewno – same się domyślą, co i kiedy trzeba zrobić… i to po prostu…. zrobią. I tu właśnie rodzic otwiera oczy i orientuje się, że padł ofiarą błędnego u swych podstaw założenia. I myśli do tego, że przecież miesiącami przypominał, tłumaczył i wszystko powinno być jasne, a jasne nie jest… Okazuje się bowiem, że dzieci się nie domyślają, że on wyobraził sobie, że wszystko jest pięknie posprzątane, a większość innych obowiązków domowych jest co najmniej w fazie zaawansowanej. Nie trzeba pewnie dodawać, że uświadamianie sobie tego faktu nie jest rzeczą przyjemną, a najmniej dotkliwym tego przejawem są być może „opadające ręce.

Dlaczego tak jednak jest, że dzieci, które przecież kochają rodziców, nie domyślają się, że mama i tata chcieliby, żeby w domu lśniło, żeby mieli dość czasu na odpoczynek, i jeszcze żeby kilka razy dziennie każdy domownik podszedł do innych członków rodziny z pytaniem: czy mogę ci jakoś pomóc, albo podjąć za ciebie jakiś obowiązek domowy? Wróćmy na ziemię!

Po pierwsze, dziecko się nie domyśli, bo nie jest Tobą, a po drugie, nie jest osobą dorosłą. Znaczy to tyle, że w zakresie domu i spędzania czasu w nim ma inne priorytety i marzenia. I – co szalenie ważne – nigdy nie zakładaj, że jak się nie domyśla, to cię nie kocha!

Co więc jako rodzic możesz zrobić, by choć w jakimś stopniu twoje marzenia o jako takim porządku w domu się realizowały? Możesz najzwyczajniej porozmawiać ze swoimi dziećmi o swoich oczekiwaniach w tym zakresie i w ten sposób pomóc dziecku się domyślić. Sam też – jako rodzic znający swoje dziecko – zapewne znajdziesz najlepszy na to sposób. Może to być podjęcie tematu obowiązków przy śniadaniu i zapytanie po kolei domowników, jak widzą tego dnia swoje zadania i zaangażowanie w sprawy domowe. Może czasem będzie trzeba na osobności spokojnie podjąć ten temat z dzieckiem i dodatkowo wytłumaczyć, dlaczego jego zaangażowanie jest ważne. Może trzeba będzie czasem pokazać konsekwencje sytuacji, gdy nagle wszyscy domownicy zastrajkują i ominie ich obiad… albo deser.

Sposobów jest wiele. Najważniejsze, by od samego początku unikać pułapki, że moje dziecko przecież się domyśli. Pewnie im bliżej będzie dorosłości, tym częściej będzie mu się to zdarzać. Ale nawet wówczas warto pamiętać o tej pułapce, która dotyczy tak naprawdę wszystkich relacji międzyludzkich bez względu na wiek.

zdjęcie ilustracyjne: pixabay.com

Fixed Bottom Toolbar