Lektury, które mogą zniechęcić do czytania
Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com

Lektury, które mogą zniechęcić do czytania

Witold Tkaczyk
 
Od lat wiele mówi się o spadku poziomu czytelnictwa wśród Polaków. Dane wskazują, iż z roku na rok czytamy mniej książek. Niekoniecznie oznacza to, że czytamy w ogóle mniej. Zmieniają się bowiem formy czytelnictwa, a wiele treści dociera do nas za pośrednictwem mediów elektronicznych oraz nośników cyfrowych. Wśród dzieci i młodzieży spora grupa korzysta właśnie z tych nowych form komunikacji.
 

Tradycyjna czy elektroniczna?

Spór o wyższość tradycyjnych książek drukowanych nad elektronicznymi bądź odwrotnie trwa w najlepsze. Zwolennicy i przeciwnicy obu opcji są w stanie przywołać masę argumentów przemawiających za ich racjami. Mnie jednak chodzi tu o książkę tradycyjną, wydaną na papierze, gdyż taka jej postać wciąż jeszcze dominuje w bibliotekach, zwłaszcza szkolnych.

Czytanie, poza przekazywaniem wiedzy, pełni ważną funkcję kształtowania prawidłowego rozwoju dziecka. Wpływa na rozwój szarych komórek, stymuluje łącza nerwowe i zwiększa efektywność mózgu. Pozwala lepiej zapamiętywać, wzbogaca słownictwo, co więcej podnosi inteligencję, a także opóźnia procesy starzenia się mózgu.

Istnieją badania naukowe, które dowodzą, że sam fizyczny kontakt z książką papierową, przewracanie kartek, pomaga w lepszym zrozumieniu treści.
 

Dobra jakość na zachętę

Autorzy, wydawcy, organizatorzy targów i wszelkie instytucje parające się książkami dokładają wielu starań, by umiejętność i nawyk czytania wypracować u dzieci od najmłodszych lat. Obok dobrej treści liczy się też jakość wydania, atrakcyjne i pomysłowe projekty graficzne, przyciągająca uwagę okładka czy wspaniałe ilustracje. Jakość edytorska publikacji ma zachęcić potencjalnego odbiorcę do sięgnięcia po nią i do jej przeczytania. To element gry rynkowej – towar w atrakcyjniejszym opakowaniu ma większą szansę powodzenia w walce o zawartość portfeli.

Dzieci i młodzież szkolna mają obowiązek czytania lektur. Mogą to robić także sięgając po książki w postaci cyfrowej bądź słuchając audiobooka. Warto jednak pamiętać, że ta ostatnia możliwość nie stwarza czytelnikom tak szerokiego pola do kształtowania wyobraźni i własnej interpretacji, jak samodzielna lektura.
 

Jaka nie powinna być lektura

Szkolne, publiczne i domowe biblioteki pełne są lektur obowiązkowych i uzupełniających. W zamierzeniu mają one nieść treści poznawcze, służące poszerzaniu wiedzy. Powinny też zachęcać młodzież do kształtowania w sobie nawyku czytania.

Trudno jednakże oprzeć się wrażeniu, iż niektóre pozycje wręcz odpychają od siebie, raczej zniechęcając do czytania. I nie chodzi tu o treść, bo spis lektur co jakiś czas się zmienia. Wówczas na miejsce tytułów uznanych za archaiczne wchodzą nowe, współcześniejsze i bardziej adekwatne dla obecnego odbiorcy.
 
Myślę tu bardziej o wyglądzie lektur. Niestety, przynajmniej niektóre dopuszczone do tego miana, stroną edytorską urągają zarówno podstawowym regułom poligrafii, jak estetyki. Bywa, że są to publikacje ubogie, wydane wręcz niedbale, jakże odmienne od pięknych książek, które można napotkać w księgarniach. Niekiedy są to edycje małego formatu, z maleńką czcionką, kiepskimi okładkami, prawie pozbawione ilustracji. Nawet gdy już je posiadają, to wyłącznie czarno-białe, sprawiające wrażenie zamieszonych na siłę, wyłącznie dla wypełnienia pustych miejsc.

W wydaniach makulaturowych wyspecjalizowało się co najmniej kilka firm. Nie muszą one nadmiernie troskać się o zbyt tych pozycji, ponieważ lektury sprzedają się „automatycznie”. Pozostaje pytanie: jak takie książki mają motywować uczniów do czytania? Moim zdaniem skuteczniej ich do tego zniechęcają.
 
Na ironię zakrawają pojawiające się w takich bieda-lekturach informacje. Można na przykład wyczytać z nich, iż do składu książka użyto specjalnej czcionki ułatwiającej czytanie…


Nieoczytane skutki

Każdy rodzic mający dzieci w wieku szkolnym może łatwo zweryfikować, jak prezentują się lektury czytane przez uczniów. Warto porównać je z innym książkami, które kupuje się dzieciom na potrzeby lektury domowej. Różnica jest widoczna, prawda?

Zdaję sobie sprawę, że budżety bibliotek szkolnych są ograniczone, a w domach też nie zawsze istnieje możliwość nabycia ładniejszej (a więc na ogół droższej) wersji danego tytułu. Korzystamy więc z tych tanich, makulaturowych, aby tylko „odhaczyć” temat.

Ma to niestety swoje poważne konsekwencje, bowiem współczesna młodzież wymaga wysokiej jakości opakowania do proponowanych treści. Przecież z podstawowych zasad promocji doskonale wiadomo, iż nawet średniej jakości produkt lepiej sprzedaje się w pięknym opakowaniu, wspierany przez atrakcyjne reklamy.

W takich okolicznościach nie należy dziwić się, że spada odsetek osób sięgających po książki. Jeśli czytelnik utrwali sobie za młodu ich obraz jako czegoś mało atrakcyjnego, trudno przekonać go potem do zmiany zdania.
 

Co można poprawić?

Należałoby poszukać złotego środka. Trzeba by rozstrzygnąć dylemat, jak z jednej strony nie windować cen, a z drugiej sprawić, żeby jakość edytorska lektur utrzymana została na co najmniej dobrym poziomie.

Biblioteki szkolne korzystają z programu wsparcia zakupów do swych zbiorów. Nie do końca wiadomo jednak, czy stawiają raczej na ilość, czy na jakość. Również dlatego program pozwalający wydawcom lektur na podniesienie poziomu edytorskiego przy zachowaniu umiarkowanych cen byłby wielce wskazany.
 
Unia Europejska reguluje wytwarzanie wielu produktów za pomocą przepisów normujących ich jakość, a nawet wygląd. Czasami są to wytyczne zadziwiająco szczegółowe. Może dla podniesienia standardu lektur oferowanych młodym ludziom warto byłoby pokusić się o wyznaczenie jakichś ramowych zasad, które pozwolą, by tak powszechny „towar” nie pozostawiał aż tyle do życzenia? Przecież kształtuje on nie tylko intelekt, ale również przyszłe zachowania i gusta estetyczne młodzieży.
 
Autor jest dziennikarzem i grafikiem od wielu lat związanym ze środowiskiem twórców komiksu. Pisze scenariusze komiksów historycznych, będąc również ich wydawcą. Pracuje na stanowisku sekretarza redakcji portalu Polskie Forum Rodziców. Prywatnie ojciec dwójki nastolatków.
 
Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com
 
Baner790x105 Zakonczenie artykułu WERSJA 4
Fixed Bottom Toolbar