Obecne problemy uczniów w szkole
Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com

Obecne problemy uczniów w szkole

Agnieszka Isańska

Minęło już kilkanaście tygodni pracy szkół i placówek opiekuńczo-wychowawczych, w tym przedszkoli, w nowym roku szkolnym. Niekiedy wymagane było przejście na nauczanie zdalne, choć nie na długo, jednak większość dzieci i młodzieży regularnie wychodzi z domu do szkoły i przedszkola.

Od początku września pracownicy oświaty zauważyli znaczne trudności w funkcjonowaniu starszych i młodszych uczniów, zgłaszali je również ich rodzice. Problemy sygnalizowali także sami zainteresowani.


Starsi trudno się dogadują

Do największych kłopotów widocznych wśród starszych uczniów widoczne były trudności w dogadaniu się z rówieśnikami, większe niż to ma miejsce po upływie normalnej przerwy wakacyjnej. Kłótnie, przepychanki, konflikty i nieporozumienia były najczęściej efektem braku komunikacji, czyli młodzi ludzie zapomnieli, że należy ze sobą rozmawiać, uzgadniać wspólnie stanowisko lub konfrontować niejasności i różnice. Uczniowie na nowo musieli nauczyć się ze sobą współżyć w klasie, na niewielkiej przestrzeni i wzajemnie informować się o swoich potrzebach oraz wyznaczać granice.

Wielu podjęło trud uwspólniania stanowiska, niestety są tacy, którzy pozostali na uboczu, wycofali się na własne życzenie, zechcieli być niewidoczni. Te dzieci poniosły największe koszty, włącznie z pierwszymi próbami targnięcia się na swoje zdrowie i życie. Nowe dzieci i młodzież trafiły pod opiekę psychologów, psychoterapeutów i psychiatrów, a także na oddziały szpitalne psychiatrii dzieci i młodzieży. Wielu uczniów przez pierwsze tygodnie w ogóle nie wróciło do szkoły, nie realizując tym samym ustawowego obowiązku szkolnego.


Młodsi w emocjonalnym napięciu

U dzieci młodszych, do 10. roku życia, nie są zbyt widoczne trudności w funkcjonowaniu społecznym, ponieważ dzieci te w niewielkim zakresie uczestniczyły w nauce zdalnej, więc mogły stale doświadczać nauki życia grupowego. U nich widoczne są wzmożone napięcia emocjonalne, które mogą być efektem trudnych sytuacji przeżywanych w domu, a związanych z konsekwencjami pandemii (niepewność pracy, przeciążenie nowymi obowiązkami, nowe konflikty w związkach rodziców).


Problemy dnia codziennego trudne do pokonania

Sami uczniowie docierają do nauczycieli i specjalistów z prośbą o pomoc, ponieważ nie radzą sobie z pokonywaniem codziennych trudności. To, co dotychczas było naturalną sytuacją problemową, czyli nagromadzenie sprawdzianów, lęk przez odpytywaniem, konieczność regularnej nauki, niedogadywanie się z rodzicami, czy porzucenie przez sympatię, stało się obecnie sytuacją nie do przeskoczenia.

Młodzież ma problem ze stawianiem czoła wyzwaniom dnia codziennego, nie radzi sobie z napięciem, nie chce podejmować wyzwania, brakuje jej sił, boi się porażki i wręcz nie wierzy w swoje możliwości. Tu często wychodzi na jaw brak realnych relacji z rówieśnikami, niewychodzenie z domu, brak pasji, a często poważny konflikt z rodzicami. To bardzo trudna sytuacja, w której osoba pomagająca musi poszukać sposobu dotarcia do potrzebującego, bo dopiero rozwiązanie tych podstawowych trudności związanych z brakiem relacji, da szansę zajęcia się zaległościami szkolnymi.


Kłopoty z koncentracją

Sami nauczyciele w zasadzie przywykli do tego, że uczniowie mniej uważają na lekcjach niż przed laty. Nie tyle chodzi tu o chodzenie po klasie i rozmawianie podczas lekcji, co o wyłączanie się, lub po prostu zasypianie podczas lekcji. Uczniowie mają obecnie ogromne problemy z koncentracja uwagi, znacznie krócej potrafią słuchać wykładu, a dotychczasowe metody aktywizujące nie są już tak skuteczne.

Czas nauki zdalnej obniżył umiejętność skupienia się na treściach nowych i trudnych, niekiedy spowodował wręcz rozleniwienie. Największy regres zauważyli nauczyciele szkół specjalnych Metody wielozmysłowe przynosiły dotychczas dobre rezultaty edukacyjne, a nauka zdalna, oparta głównie na zmyśle wzroku i słuchu, okazała się mało efektywna. Zaburzeniu koncentracji uwagi sprzyjało nieefektywne spędzanie wielu godzin samemu w domu, bez kontroli, co powodowało rozleniwienie, trudności z zagospodarowaniem wolnego czasu, dobrą organizacją pracy lub przestrzeganiem zasad higieny snu i pracy.


Życie przed monitorem

Największą jednak zmorą nauki zdalnej okazało się spędzanie wielu godzin przed monitorami i urządzeniami mobilnymi, które nie zawsze służyły do udziału w lekcjach. Uczniowie sami przyznawali się do tego, że podczas zajęć online najczęściej grali na swoich komputerach, a po skończonych zajęciach szkolnych pozostawali nadal przed monitorami, ponieważ kontynuowali swoje gry w sieci. Powrót do domu rodziców często nie był równoznaczny z zakończeniem zabawy online, bo pojawiało się usprawiedliwienie: „Mamo, tato, muszę zrobić lekcje i do tego potrzebuję komputera…”, co - jak wiadomo - zazwyczaj nie było prawdą. Wielu uczniów w ogóle nie otwierało swoich podręczników, co było widoczne w znacznie mniejszym ich zużyciu na koniec roku.


Mniej wiedzy i motywacji

We wszystkich typach szkół widoczne są ogromne braki w kształceniu w okresie ostatniego półtora roku. Wiedza uczniów jest znacznie mniejsza niż ta wśród roczników sprzed dwóch lat.

Podczas lekcji widoczna jest zmniejszona motywacja do poznawania nowych i ciekawych informacji, często dzieci niechętnie pracują tak indywidualnie, jaki w małych grupach. Z trudem uczą się na pamięć definicji i słówek, tak w szkole, jak i w domu, gdzie równie niechętnie wykonują samodzielnie prace domowe.

Dotychczas przecież większość zadań domowych ściągali z Internetu i od kolegów, pojawiły się nawet aplikacje, które rozwiązują zadania z matematyki na określonym poziomie kształcenia. Co z tego, kiedy potem i tak uczeń nie jest w stanie samodzielnie wykazać się wykonanym zadaniem, bo po prostu go sam nie wykonał, a przecież sam trud włożony w doszukanie się sposobu rozwiązania już powoduje uruchomienie procesów myślowych, utrwalenie posiadanej wiedzy, a także dotarcie do tej niezrozumiałej.


Zanikające umiejętności

Widoczny jest też duży spadek sprawności manualnej – dzieci i młodzież oduczyły się używać dłoni. Motoryka mała, która nie była ćwiczona przez wiele miesięcy, jest powodem trudności w sprawnym zapisywaniu notatek, ręka odzwyczajona od wysiłku fizycznego bardziej się męczy, a samo pismo staje się mniej wyraźne dla piszącego. Kuleje też proces sporządzania notatek, ponieważ dzieci i młodzież w ostatnim czasie przestali prowadzić zeszyty, a mieli ku temu powody – bo rodzice rzadko je sprawdzali, a i nauczyciele nie mieli okazji zbyt często ich oglądać.

Samo zapisywanie w syntetycznej formie najważniejszych treści z lekcji jest już częścią procesu porządkowania wiadomości, a docelowo umożliwia efektywna naukę. Najbardziej widoczne to jest u dzieci w klasach 6, które nadal nie potrafią sporządzać samodzielnie notatek z lekcji, bo przez ostatnie dwa lata pozbawione były wsparcia nauczycieli, którzy uczą dzieci tej umiejętności w sposób naturalny podczas każdej lekcji w klasie 4 i 5.


Rodzinne konflikty z nauką w tle

Sami rodzice również sygnalizują znaczące trudności wychowawcze. Najczęściej zgłaszaną informacją jest brak motywacji do nauki. Dzieci w domu nie chcą się uczyć, nie wiedzą do czego się zabrać, nie rozumieją tego, co czytają. Rodzice usiłują im pomóc, jednak najczęściej rodzi to konflikty. W efekcie są bezsilni. Zależy im na wsparciu dzieci, jednak deficyty są tak rozległe, że trudno mówić tu o pomocy, bo w zasadzie jest to bezradność.

Dzieci nie wiedzą jak się uczyć, pamięć jest niewyćwiczona, brakuje wiedzy i umiejętności z poprzednich dwóch lat, a teraz trzeba nabywać kolejnych, nowych umiejętności… Rodzice często nie tylko nie rozumieją realizowanych w szkole treści, ale brakuje im cierpliwości do swoich dzieci. Za naukę zabierają się zazwyczaj na koniec dnia, co potęguje poczucie napięcia i rozdrażnienia, tak dzieci, jak i rodziców. W efekcie dzieci po kolejnej kłótni z rodzicami idą późno spać, w szkole są znowu zmęczone, trudno jest im się skupić na lekcji, a dodatkowo przeżywają stres, bo nie nauczyli się tego, co było na ostatnich lekcjach. Usprawiedliwienia bywają szczere do bólu: nie chciało mi się, nie rozumiałem, nie będę takiego głupiego zadania robił, to mi się do niczego nie przyda, wolałem grać, mama nie zrobiła mi tego zadania…


Szansą powrót do korzeni

Pomimo podejmowanego intensywnego wsparcia, jakie realizują stale nauczyciele i specjaliści zatrudnieni w szkołach i placówkach edukacyjnych, trudności z pokonywaniem wyzwań szkolnych nie maleją. Zdaje się, że jedyną szansą na pokonania ich jest powrót do korzeni, do kształtowania właściwych charakterów. Wyzbycie się lenistwa wydaje się być najprostszym sposobem na regularną pracę tak na lekcji, jak i w domu. A nabycie nawyku systematyczności i wytrwałości, bez względu na osobiste upodobania, szukanie usprawiedliwień, niechęci i artykułowanie stale własnego zdania, może dać szansę w przezwyciężaniu codzienności. Bo kto powiedział, że „do rozpakowania zmywarki chęci są potrzebne?” W żadnym razie! Do tego chęci są niepotrzebne, a jedynie wytrwała praca, mimo wszystko!

Tego właśnie wszystkim nam życzę, dużym i małym, bo mam ważnienie, że tego i mnie dzisiaj bardzo brakuje…!
 
Autorka jest pedagogiem szkolnym, terapeutą pedagogicznym, nauczycielem przedszkola i klas 1-3 oraz oligofrenopedagogiem. Zajmuje się skutecznym wyrównywaniem deficytów i braków rozwojowych u dzieci. Jest mamą trzech córek.
 
Zdjęcie ilustracyjne/Pixabay.com
 
Baner790x105 Zakonczenie artykułu WERSJA 4
Fixed Bottom Toolbar