Ojcowie bohaterowie
Zdjęcie: Fragment komiksu ,,Śmiertelna misja rotmistrza Pileckiego”, scen. W. Tkaczyk, rys. K. Budziejewski, wyd. Zin Zin Press

Ojcowie bohaterowie

Witold Tkaczyk
 
Na barkach ojców spoczywała zawsze wielka odpowiedzialność. Współcześnie także stają w obliczu wielu przeciwności i trudnych wyborów. Mogą być naszymi bohaterami, każdy na miarę wyzwań, jakie stawia przed nim życie.
 

Dokonali wyborów dziś niewyobrażalnych

Zastanawiając się nad trudami, towarzyszącymi ojcom dziś, warto odnieść się do historii, przywołać ojców, którzy musieli dokonać wyborów dziś dla nas niewyobrażalnych. Niektórych znamy bardzo dobrze, inni wydobywani są z zapomnienia. Byli gotowi poświęcić się takim wartościom jak wolność, niepodległość, godność, pomoc bliźniemu. I wielu oddało za to własne życie.
 
A przecież wszyscy oni mieli swoich bliskich. Byli często głowami rodzin, mężami i ojcami, jednak zdecydowali się na podjęcie największego ryzyka. Dlaczego tak postąpili? Czy dzisiaj jesteśmy w stanie zrozumieć ich motywy i postawę?
 

Ojciec ochotnik

Był żołnierzem, walczącym z bolszewikami w 1920 r. i w wojnie obronnej 1939 r. Przed wojną ożenił się, miał dwoje dzieci. W antyniemieckim podziemiu podjął się niebywałego zadania. By dowiedzieć się, co dzieje się w niemieckim obozie koncentracyjnym w Auschwitz – rtm. Witold Pilecki, pozwolił się aresztować i trafił do piekła na ziemi. Musiał sobie zdawać sprawę, że grozi mu śmierć. Ale w obozie zorganizował tajny ruch oporu, zbierał i wysyłał za druty bezcenne i słynne do dziś raporty.
 
Pilecki uciekł z Auschwitz po kilkunastu miesiącach. Walczył w powstaniu warszawskim, trafił do niemieckiego obozu, który wyzwolili Amerykanie. Wstąpił do armii gen. Andersa we Włoszech. Mógł bezpiecznie pozostać na emigracji, ściągnąć żonę i dzieci. Ale postanowił inaczej. Wiedział, że jeśli nie podejmie walki o wolność i niepodległość, to kraj pozostanie bez przywódców, bez ludzi dających przykład, opór i nadzieję. Wrócił do powojennej Polski i podjął się kolejnego trudnego zadania – wywiadowczej walki z wrogiem. Przedłożył los ojczyzny nad osobisty spokój i szczęście. Aresztowany, torturowany i niesprawiedliwie osądzony został zamordowany przez komunistyczne władze w 1948 r. Do dziś trwają poszukiwania jego miejsca spoczynku, bo oprawcy wrzucili ciało do bezimiennego dołu.
 
Dzieci rtm. Witolda Pileckiego mają dziś ponad 80 lat. Ojca straciły będąc nastolatkami, doświadczyły wielu szykan. Czy mają do niego żal, że ich opuścił? Że nad rodzinę przedłożył dobro kraju? Ani pani Zofia, ani pan Andrzej nigdy takiej skargi nie wypowiedzieli.
 

Ojciec miłosierny

Byli wielodzietną rodziną gospodarującą we wsi Markowa, nieopodal Łańcuta. Zdecydowali się pomóc dwóm innym rodzinom. Był rok 1942 i trwała niemiecka okupacja, a Józef i Wiktoria Ulmowie udzielili wielomiesięcznego schronienia rodzinom żydowskim. Za taką pomoc Niemcy karali śmiercią.
Mieli sześcioro dzieci, bardzo małych... Dziś zapewne myślimy takim kategoriami, ale wtedy wiedziano, że potrzebującemu pomocy należy jej udzielić bezwarunkowo. Taki był kodeks moralny małżeństwa Ulmów.
 
W marcu 1944 r. niemieccy żandarmi zamordowali wszystkich: ośmiu żydowskich uciekinierów oraz ich polskich dobroczyńców – Józefa i Wiktorię Ulmów i ich sześcioro dzieci. Wiktoria Ulm była w zaawansowanej ciąży z siódmym dzieckiem.
 
Warto poznać tę historię. Swoim żydowskim sąsiadom (i nie tylko im) udzieliły pomocy także inne polskie rodziny z Markowej. Dzięki bohaterstwu ocaliły one co najmniej 21 istnień.
 

Ojciec niezłomny

Był przedwojennym podoficerem żandarmerii. Walczył w podziemiu przeciwko niemieckim okupantom. Wcielony do armii gen. Berlinga uciekł i wrócił na rodzinną Lubelszczyznę. Nie pogodził się z nową, tym razem sowiecką dominacją, a potem z rządami komunistycznymi. Przystąpił do niepodległościowego podziemia. Zwalczał nową władzę i likwidował jej konfidentów.
 
Jego miłość do narzeczonej Marii zaowocowała narodzinami syna Marka. Nie ujawnił się, nigdy nie złożył broni. Czuł, że jak to zrobi – zginie. Nie wierzył komunistycznym obietnicom. Był nieuchwytny, w czym pomagała mu okoliczna ludność. Przeżył w konspiracji aż 24 lata. Osaczony przez milicję i służbę bezpieczeństwa zginął z bronią w ręku w 1963 roku. Po śmierci komuniści polecili, by odcięto mu głowę. Czaszkę odnaleziono po ponad 50 latach. Jest uważany za ostatniego żołnierza polskiego podziemia niepodległościowego.
 
Zostawił narzeczoną i syna. Marek Franczak żyje do dziś. Dopiero po latach mógł przyjąć nazwisko ojca. Gdyby go zapytać, czy ojciec powinien postąpić inaczej, co by odpowiedział?
 
Takich ojców wymienić można wielu. Kochali swoje rodziny i zostawali bohaterami w najtrudniejszych dla ojczyzny czasach. To dzięki nim jesteśmy tu, gdzie żyjemy, w wolnej Polsce. Czy dzisiaj ich rozumiemy? Czy o nich pamiętamy? Czy uświadamiamy sobie, jakie to szczęście, że nie musimy dokonywać podobnych wyborów?
 
Autor jest dziennikarzem i grafikiem, od wielu lat związanym ze środowiskiem twórców komiksu. Pisze scenariusze komiksów historycznych, jest również ich wydawcą. Pracuje na stanowisku sekretarza redakcji portalu Polskie Forum Rodziców. Prywatnie ojciec dwójki nastolatków.
 
Zdjęcie: Fragment komiksu ,,Śmiertelna misja rotmistrza Pileckiego”, scen. W. Tkaczyk, rys. K. Budziejewski, wyd. Zin Zin Press
 
Baner790x105 Zakonczenie artykułu WERSJA 4
 
 
Fixed Bottom Toolbar