Pomiędzy być a mieć
Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com

Pomiędzy być a mieć

Witold Tkaczyk
 
Świat jest tak skonstruowany, że składa się z rzeczy materialnych i niematerialnych. Jedne i drugie są nam niezbędne do życia. Przedmioty, żywność, woda, a więc rzeczy materialne, związane z naszą cielesnością z jednej strony; uczucia, zachowanie, relacje, myśli, należące do sfery niematerialnej – z drugiej.
 
Warto zastanowić się, na którą z tych sfer bardziej zwracamy uwagę. Czy na rzeczy materialne, niezbędne nam do funkcjonowania, czy na sprawy duchowe i wzajemne więzi? W jaki sposób godzimy jedne z drugimi? Od równowagi i harmonii obu tych sfer zależy, jakimi ludźmi jesteśmy.
 

Bez pracy nie ma kołaczy

Praca daje nam materialne podstawy do życia. Młodzi ludzie pragną nie tylko spełniać się zawodowo, ale osiągać dobre zarobki, by pozwolić sobie na wygodne i dostatnie życie. Dojrzalsze osoby pragną polepszyć swoją sytuację materialną. Osiągnięcie stabilizacji jest często podstawą do założenia rodziny.
 
Niekiedy jednak praca staje się jedynym celem, potrafi też zdominować nasze życie rodzinne. Pracujemy dużo i długo, często z konieczności, by utrzymać rodzinę w niełatwej rzeczywistości. Ale potrafimy też pracować dużo i długo, bo chcemy osiągnąć jeszcze więcej, nawet, kiedy żyjemy dostatnio.
 
Jakim kosztem? Gdzie wytyczyć granicę, poza którą nie powinniśmy wychodzić? Czy chodzi tylko o zapewnienie jak najlepszych warunków życia rodzinie – czy o coś innego? Czy i jak potrafimy pogodzić nasze ,,mieć” z naszym ,,być”?
 

Apetyt rośnie w miarę jedzenia

Konkurencja i rywalizacja to czynniki rozwoju, nie tylko materialnego. Ale czasem gubimy się w pędzie, tracimy dystans i nie wiadomo, czy pewne rzeczy robimy dla siebie, czy na pokaz, by sprostać (albo przebić) osiągniecia innych, znajomych lub sąsiadów.
 
W bogaceniu się nie ma nic złego, dopóki odbywa się uczciwymi metodami, a nie kosztem innych. Pracodawcy, właściciele firm, powinni zwracać uwagę na to, że ich sukces jest wypadkową wielu czynników, w tym także wysiłku ich pracowników. Czy potrafią się z nimi podzielić sukcesami i zyskami? Czy są świadomi, że wysoki status materialny nakłada też na nich pewne obowiązki społeczne?
 

Pieniądze szczęścia nie dają, ale…

Przysłowie mówi, że pieniądze szczęścia nie dają, ale ich brak… Rzeczywiście, nie można kupić sobie szczęścia, prawdziwych przyjaciół i zdrowia, choć przy pomocy pieniędzy można niekiedy uratować zdrowie i życie.

Praca i dochody służą nie tylko zapewnieniu utrzymania, gromadzeniu rzeczy materialnych i ochronie zdrowia, ale też realizacji celów ze sfery ducha. Jako rodzice dumni jesteśmy z osiągnięć dzieci – w nauce, sporcie, pasjach. Realizujemy wspólne plany, poznajemy nowe obszary wiedzy i bliskie okolice lub dalekie kraje. To wszystko robimy dla własnego i rodzinnego rozwoju, dla zbudowania mocnych więzi. Podróżowanie, kolekcjonowanie, inwestycje w edukację własną i dzieci, w naukę języków, zajęcia rozwijające zainteresowania i pasje trudno realizować, nie posiadając odpowiednich środków finansowych.
 

Noblesse oblige

Osiąganie wysokiego statusu materialnego nie powinno bez końca się napędzać. Kiedyś trzeba zwolnić, spojrzeć z dystansu, zapytać, czy poświęcamy odpowiednio dużo czasu dzieciom, współmałżonkowi, rodzinie.
 
Francuska maksyma mówi, że ,,szlachectwo zobowiązuje” (noblesse oblige). Dziś zobowiązuje status społeczny i materialny. Czy jesteśmy wrażliwi na potrzeby innych, którzy gorzej sobie radzą, i jesteśmy gotowi zamienić część naszego ,,mieć” w ,,być”?
 
Dajemy wtedy przykład naszym dzieciom i środowisku, że potrafimy podzielić się z innym – przekazać rzeczy bardziej potrzebującym, wesprzeć zbiórki charytatywne, zachęcić dzieci (i dorosłych) do wolontariatu. To dobre wzorce, współgrające z etosem pracy, ideą solidarności, nauką obowiązkowości i odpowiedzialności, rozwijaniem talentów, które mogą służyć nie tylko najbliższym, ale w szerszej skali – daleko ponadlokalnej.
 

Pokaż mi swoje zdjęcia, a powiem ci kim jesteś

Mamy też potrzebę podzielenia się osiągnieciami, podróżami, nowymi nabytkami z innymi. Nie ma w tym nic zdrożnego czy nieodpowiedniego, jest to jakaś wymiana informacji, natomiast istotne jest, w jakiej formie się to odbywa. Niejednokrotnie ulegamy pokusie do przechwalania się. Media społecznościowe wymyślono także i po to, by dać upust naszej próżności. Ujawnianie prywatnych i intymnych sfer naszego życia weszło do porządku dziennego. Czasem przybiera to formę licytacji – kto był na atrakcyjniejszych wyjazdach, wakacjach, kto ma lepszy samochód, dom, ogród, wreszcie kto ma mądrzejsze i zdolniejsze dzieci… Tak bardzo lubimy pokazywać publicznie to nasze ,,mieć”!
 

Co ci po wielkości, jak nie ma w głowie mądrości?

Co to właściwie oznacza i co o nas mówi? Odpowiedzi znają socjologowie. Po dziesięcioleciach siermiężnego ,,socjalizmu”, w wolnej i niepodległej Polsce doszliśmy daleko (choć może nie tak daleko, jakbyśmy chcieli) na drodze do dobrobytu. Chcemy pochwalić się i zaprezentować sukcesy, osiągnięte ciężką pracą, uporem, talentem. Dla przeciętnego obserwatora takie zachłyśnięcie się sukcesem może być niekiedy rażące, a dla osób wyznających zasadę skromności – nawet niedopuszczalne.
 
Zapewne z czasem dojdziemy i w tej sferze do równowagi naszego ,,być” i ,,mieć”, podobnie jak w społeczeństwach o dłuższym stażu demokratycznym, gdzie wypada się pochwalić sukcesem, ale nie wypada obnosić się z bogactwem. Bo fortuna kołem się toczy, a to, co w głowie, tak szybko nie uleci…
 
Autor jest dziennikarzem i grafikiem, od wielu lat związanym ze środowiskiem twórców komiksu. Pisze scenariusze komiksów historycznych, jest również ich wydawcą. Pracuje na stanowisku sekretarza redakcji portalu Polskie Forum Rodziców. Prywatnie ojciec dwójki nastolatków.

Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com
 
Baner790x105 Zakonczenie artykułu WERSJA 4
 
Fixed Bottom Toolbar