Polityka społeczna a energetyka – co je łączy
Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com

Polityka społeczna a energetyka – co je łączy

Co ma wspólnego polityka społeczna z energetyką? Łączy je ekonomia – twierdzi publicysta „Dziennika Polskiego” i Polska Press Grupy Zbigniew Bartuś.
 

Jak będzie wyglądała tegoroczna jesień i zima

Szalejące ceny paliw i surowców energetycznych zmuszają polskie rodziny do wielkich oszczędności, wpływając na obniżenie standardów życia, a czasem zagrażają ich materialnemu bytowi. W większości domów zastanawiamy się, jak będzie wyglądała tegoroczna jesień i zima, kiedy mieszkania i domy wymagają ciepła, a ceny gazu, węgla opałowego i paliw płynnych osiągają zawrotne ceny, powodując zagrożenie, że wiele rodzin nie będzie w stanie dostatecznie ogrzać swoich lokali mieszkalnych. Do tego dochodzą coraz większe problemy z dostępnością np. węgla na rynku.
 
870 winter 587001 1280
 
Władze zapewniają, że surowców energetycznych nie zabraknie, wprowadzają systemy dopłat i ochrony najbardziej zagrożonych obywateli, jednak tak naprawdę trudno przewidzieć, ile wkrótce będzie kosztował gaz, węgiel i paliwa. Do tego wzrost cen tych produktów wpływa na podwyżki praktycznie w każdej dziedzinie, a obecna inflacja jest największa od lat 90. XX w. (zresztą nie tylko w Polsce, ale to małe pocieszenie dla konsumentów).
 
O zależności cen energii i polityki społecznej pisze krakowski dziennikarz i felietonista Zbigniew Bartuś.
 

Rosnące ceny energii elektrycznej zagrażają rodzinom

Zauważa, że w 2016 r., kiedy wprowadzono w Polsce przełomowy i potrzebny program „Rodzina 500 plus”, megawatogodzina energii elektrycznej kosztowała w hurcie 165 zł, a dziś świadczenie prorodzinne wynosi nadal 500 zł, natomiast ceny prądu na TGE (giełdzie energii) osiągnęły pułap 1375 zł, a bywają dni, że przebijają kwotę 1500 zł za MWh.
 
870 technology 2546866 1280
 
Biorąc za przykład Wodociągów Miasta Krakowa dziennikarz podaje, jak wzrosły koszty energii elektrycznej potrzebnej do uzdatnienia wody. I tak na potrzeby uzdatnienia wody z podkrakowskich zbiorników potrzeba rocznie 90 gigawatogodzin energii elektrycznej. W zeszłym roku Wodociągi zapłaciły za ten prąd 26 mln zł, na 2022 r. zaplanowały 44 mln (o 69 proc. więcej), ale już wiadomo, że będzie to… 81 mln zł (ponad trzy razy więcej!). Kontrakt na 2023 r. opiewa na 92 mln zł. Publicysta wylicza, że jest to 354 proc. tego, co w roku 2021. Przy inflacji sięgającej 15,5 proc.
 
Strach pomyśleć, co by było, gdyby firma przerzuciła ten wzrost na ceny wody dla odbiorców – komentuje Zbigniew Bartuś.
 

Skąd się biorą tak wysokie ceny prądu?

Powołując się na rozmowę z jednym z przedsiębiorców, publicysta podaje, że w jego firmie rachunki za prąd stanowią nie 300, lecz 712 proc. tych z 2021 r. Przedsiębiorca zastanawia się: skąd się wziął tak szalony wzrost cen prądu w Polsce, skoro sprzedają nam go państwowi dystrybutorzy, a produkują państwowe koncerny – w 80 proc. z węgla z państwowych kopalń?
 
870 industry 1761801 1280
 
Skoro mamy „swoje” kopalnie, „swój” węgiel, „swoje” elektrownie, „swój” prąd, „swoje” sieci przesyłowe, a wszystkim tym zarządzają wyłącznie „swojacy” – to dlaczego jest tak drogo? - pyta w ślad za swoim rozmówcą dziennikarz.
 
Odpowiedź nie jest prosta. Niektórzy wskazują jako przyczynę agresję Rosji na Ukrainę i szantaż energetyczny moskiewskiego satrapy, inni dodają do tego politykę klimatyczną UE, twierdząc przy tym, że trzeba było „trzymać się” węgla”.
 

W Polsce kurczą się zapasy węgla

Publicysta ma jednak odmienne zdanie. Wspomina, że z przyczyn geologicznych kurczą się w Polsce zasoby węgla, który opłacałoby się wydobywać. Tłumaczy, że to dlatego obecny rząd kontynuował likwidację wyeksploatowanych kopalń i pozwolił na import o połowę większej ilości węgla z Rosji w odniesieniu do okresu sprzed 2015 r.
 
770 coal 1626368 1280
 
- Zaryzykuję przy tym tezę, że ów import byłby w ogóle niepotrzebny, gdyby rządzący nie zastopowali energetyki wiatrowej – ocenia dziennikarz. Podaje, że podczas jednej doby 20 procent prądu wytworzyliśmy w Polsce z fotowoltaiki i wiatru. Dzięki dwóm kluczowym OZE oszczędzamy miliony ton węgla i zyskujemy energię o połowę tańszą niż z tradycyjnej energetyki – z korzyścią dla wszystkich Polaków – stwierdził Z. Bartuś.
 

Przyszłość to fotowoltaika i pompy ciepła, ale potrzeba modernizacji

Niestety, zdaniem publicysty, w tym roku rząd zatrzymał rozwój fotowoltaiki. Pod znakiem zapytania stoi też rozwój pomp ciepła, które pozwoliłyby nam radykalnie ograniczyć zużycie importowanego gazu. Jako powód podaje: tragiczny stan polskich sieci energetycznych, kompletnie niedostosowanych do kolejnych przyłączeń instalacji OZE.
 
Niezliczone istniejące instalacje fotowoltaiczne są przez to notorycznie wyłączane w momencie, gdy produkują najwięcej energii i powinny przynosić swym właścicielom największe korzyści. Ludzie, którzy zainwestowali w nie - przy wsparciu państwa - własne pieniądze, codziennie tracą.
 
Do Urzędu Regulacji Energetyki trafia w tej sprawie tysiące skarg na operatorów sieci.
 
Dziennikarz podkreśla, że dzięki milionowi prosumentów wytwarzających prąd w domach głównie z fotowoltaiki nie potrzebujemy milionów ton węgla. Ale przyłączenie kolejnych domowych instalacji do niewydolnej sieci jest niemożliwe. Szef państwowego Urzędu Regulacji Energetyki szacuje, że na modernizację państwowych sieci potrzeba 100 mld złotych.
 
870 technician 3936983 1280
 

Na co przeznaczyć środki z ETS – na wydatki socjalne czy na modernizację

Wracając do polityki klimatycznej UE, a konkretnie do systemu ETS (Europejski System Handlu Emisjami), dziennikarz przypomina, że w jego ramach opłaty za emisję CO2 towarzyszącą produkcji energii z węgla trafiają do budżetu państwa polskiego i powinny służyć m.in. modernizacji sieci przesyłowych. I podaje, że z tego tytułu wpłynęło dotąd do kasy państwa około… 100 mld zł.
 
Widzą Państwo związek? – pyta Z. Bartuś.
 
Według publicysty rządzący stoją przed decyzją czy przeznaczyć pieniądze na transfery socjalne, w tym dodatkowe emerytury dla grupy wyborców, czy też raczej na modernizację sieci energetycznych, od której zależy cena prądu dla wszystkich domów i firm. To jest decyzją o charakterze ekonomicznym i zarazem społecznym, stwierdza Z. Bartuś.
 
Zauważa, że wspieranie rodzin oraz najuboższych i innych potrzebujących jest obowiązkiem państwa. Ale takim samym obowiązkiem jest prowadzenie odpowiedzialnej polityki gospodarczej.
 
Bez niej polscy przedsiębiorcy muszą płacić za prąd produkowany przez „swojaków” ze „swojskiego” paliwa siedem razy więcej niż dotąd, co dla eksporterów oznacza śmierć – podsumowuje Z. Bartuś, twierdząc, że „zarazem pomoc udzielana ludziom w najprostszej z możliwych form - w gotówce – staje się szybko mniej warta niż papier, na którym wydrukowano banknoty”.
 
CZYTAJ TAKŻE:
 
 
Oprac. wit
Źródło: plus.dzienniklodzki.pl
Zdjęcia: Pixabay.com, Pexels.com
Fixed Bottom Toolbar