O lokalnych sklepikach, szkołach i bibliotekach

O lokalnych sklepikach, szkołach i bibliotekach

prof. Jakub Isański 
 
Jedną z konsekwencji kryzysu demograficznego i spadku liczby urodzeń jest także, co nie dziwi, spadek liczby uczniów w szkołach. To problem istotny szczególnie dla osób pracujących w szkolnictwie. W dłuższej perspektywie czasowej, może okazać się także istotny dla rodziców, którzy staną wobec ograniczonego wyboru placówki, w której będą kształcone ich dzieci. Zastanówmy się jednak przez chwilę, kogo jeszcze może dotyczyć ten problem.
 

W miejscach lokalnych nie jesteśmy anonimowi

Gdyby nie ograniczyć się jedynie do szkół, ale spojrzeć także na inne stałe elementy krajobrazu w naszym najbliższym sąsiedztwie, to można w tym miejscu wspomnieć także o małych, rodzinnych sklepikach i innych punktach usługowych. Ustępują one w ostatnich latach dużym centrom handlowym albo sklepom należącym do którejś z międzynarodowych korporacji. Patrząc dalej, warto także wspomnieć o innych miejscach, gdzie możemy spotkać sąsiadów, a z pracującymi tam osobami zawsze możemy zamienić kilka słów - mogą to być biblioteki, inne punkty usługowe, albo lokale gastronomiczne. Nie jesteśmy tam anonimowi, znamy ludzi, których możemy tam spotkać. Problem nie jest może widoczny w miastach czy na rozrastających się przedmieściach, jednak zwłaszcza w mniejszych miasteczkach i na wsi, może mieć głębsze konsekwencje - znikanie kolejnych nierentownych placówek odcina nas od czegoś ważnego.
 
Ekonomia wpływa na nasze życie społeczne
Zdalność, której z przymusu doświadczamy w wielu obszarach naszego życia, pozbawiła nas także większości okazji do kontaktów z innymi ludźmi. Przemiany życia rodzinnego, zmiana codziennych zwyczajów - miejsc, gdzie robimy zakupy, gdzie kupujemy różne usługi i gdzie posyłamy nasze dzieci do szkoły, na zajęcia sportowe, artystyczne czy kulturalne zmienia nasze sąsiedztwo. Oczywiście można powiedzieć, że wygodniej jest załatwić wszystkie codzienne sprawy w centrum handlowym, a samochód zaparkować na ogromnym betonowym parkingu. Życie społeczne składa się jednak nie tylko z transakcji ekonomicznych, ale także relacji społecznych.
 
Co tracimy ograniczając pola bezpośredniego kontaktu
Przed kilku laty w Wielkiej Brytanii toczyła się dyskusja o placówkach poczty. Ponieważ coraz mniej ludzi z nich korzysta, wiele z nich świeciło pustkami i były kolejno likwidowane. Wspomniana dyskusja dotyczyła jednak nie tylko miejsc, gdzie można kupić koperty i znaczki pocztowe, ale ich głębszego znaczenia dla lokalnych wspólnot. Poczta była miejscem, gdzie można było spotkać innych, porozmawiać o lokalnych problemach, zobaczyć lokalne ogłoszenia. Była miejscem kontaktu z całym światem, aż do naszego najbliższego sąsiedztwa. Internet i zdalna komunikacja zniosła uzasadnienie dla większości tych form komunikacji, dając w zamian nowe. To jednak, co przy tej okazji straciliśmy, też powinno być brane pod uwagę. Czy elektroniczne sklepy, a dzisiaj - zdalne zakupy, usługi i porady internetowe, edukacja wypełnią te luki?

Autor jest socjologiem, pracownikiem naukowym Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. W badaniach zajmuje się socjologią kultury, socjologią migracji, ruchliwością społeczną i współczesnym społeczeństwem polskim. Jest członkiem Rady Rodziny przy Wojewodzie Wielkopolskim, a także podharcmistrzem, ratownikiem Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego i honorowym dawcą krwi. Tata trzech córek.
 
Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com
Fixed Bottom Toolbar