Historia i teraźniejszość – to dzieje się na naszych oczach
Zdjęcie: Pixabay.com

Historia i teraźniejszość – to dzieje się na naszych oczach

Obyś żył w ciekawych czasach – to stare, chińskie przysłowie, uważane czasem za przekleństwo. Przewrotnie i ironicznie odnosi się ono do naszego życia w czasach wielkich zmian, niepokojów, kryzysów, wojen. Historia – dosłownie – dzisiaj dzieje się na naszych oczach. By młode pokolenia Polaków lepiej zrozumiały zachodzące zmiany, zarówno rodzice i nauczyciele powinni docenić wagę takich przedmiotów jak historia oraz niedawno wprowadzoną do systemu edukacji „historię i teraźniejszość”, a także sięgnąć po rodzinne dokumenty i opowieści.
 

Zdecydowanie lepiej żyć w czasach pokoju niż wojny

Może faktycznie lepiej żyć w czasach nieciekawych, gdzie wszystko przebiega ustalonym rytmem, jest przewidywalne, spokojne, nie ma żadnych niespodzianek, panuje spokój i pokój, niż doświadczać jakichś wielkich przełomów społecznych i politycznych, które skutkują nieoczekiwanymi zmianami.
 
870 Dzialaj z nami
 
Z pewnością lepiej żyć w czasach pokoju niż wojny, ale może doświadczanie trudności, podejmowanie nie zawsze wygodnych wyzwań, pozwala nam na wzmocnienie się, na docenienie własnej wolności, niepodległości, praw i faktu, że jednak żyjemy w obszarze cywilizowanym, choć - z racji geografii - na jego wschodnich krańcach.
 
Musimy też zdać sobie sprawę z tego, że powinno nam zależeć, by u wschodnich granic mieć wyznających podobne wartości, cywilizowanych, wolnych sąsiadów – takich, którzy oddzielą nas od rosyjskiego „Mordoru”.
 
 
 870 war 7291932 1920

„Ciekawe czasy” trwają od lat

Chcąc nie chcąc żyjemy obecnie właśnie w takich ciekawych czasach. Warto zauważyć, że każde żyjące dziś pokolenie Polaków przeżywało jakieś wielkie zmiany. Najstarsi pamiętają jeszcze, choćby z dzieciństwa, II wojnę światową oraz wielkie kryzysy systemowe w PRL-u. Nieco młodsi doświadczyli pokojowej rewolucji „Solidarności” z lat 1980-81 i zbrojnego zamachu komunistycznego (tzw. stanu wojennego) z grudnia 1981 r.
 
Polacy w średnim wieku pamiętają zapewne przełom roku 1989 r. i kolejne lata burzliwych przemian, kiedy Polska z kraju komunistycznego i postsowieckiego przekształcała się – nie bez trudności – w europejską demokrację parlamentarną, członka NATO i UE, a w Europie na skutek rozpadu ZSRS powstały, lub odrodziły się, liczne państwa (kraje bałtyckie: Estonia, Litwa oraz Łotwa, Białoruś. Ukraina, Kazachstan, Gruzja i in.) oraz doszło do zjednoczenia Niemiec.
 
A teraz po z górą 30 latach spokoju i pokoju w Europie (za wyjątkiem wojny domowej w Jugosławii) toczy się na naszym kontynencie nowa wojna wywołana agresją Rosji na niepodległą Ukrainę, która de facto rozpoczęła się jeszcze w 2014 r., kiedy wojska rosyjskie zajęły należący do tego państwa Krym.
 

Jesteśmy stroną obecnego konfliktu, choć nie jesteśmy stroną tej wojny

Doświadczenie wojny na Ukrainie dotyka nas pośrednio, bo nominalnie nie jesteśmy stroną tego konfliktu. Ale jednocześnie Polska, UE, USA i inne kraje świata są w ten konflikt zaangażowane po stronie napadniętej Ukrainy.
 
870 ukraine 7074163 1280
 
Polska jako największy kraj graniczący z Ukrainą bezpośrednio doświadcza pewnych konsekwencji tej wojny – przede wszystkim fali uchodźców wojennych, o których wielokrotnie pisaliśmy na naszych łamach. W dalszym rzędzie efektem zaistniałej sytuacji są perturbacje gospodarcze (wzrost cen, inflacja), a wreszcie wyzwania związane z naszą obronnością i sojuszami (zarówno tymi cywilnymi, jak i wojskowymi).
 
Większość tzw. wolnego świata wspiera Ukrainę, inni albo pozostają bierni, albo jawnie (Białoruś), lub po cichu (Chiny, Iran) wspierają działania agresywne Rosji. Choć dziś wydaje się, że Rosja nie pokona Ukrainy, co nie było takie pewne rok temu, to państwo to nadal jest skrajnie niebezpieczne zarówno dla Ukrainy, Polski oraz innych swoich sąsiadów i krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Głównie dlatego, że dysponuje bronią nuklearną.
 

Świat zmienia się na naszych oczach

Zmienia się Europa, a USA zapowiadają – słowami swego prezydenta goszczącego z wizytą w Warszawie, a wcześniej w Kijowie – nową architekturę bezpieczeństwa i decyzje, które będą skutkowały na najbliższe dziesięciolecia, a więc takie, które dotkną naszych dzieci i wnuków. Co się za tym kryje – możemy się tylko domyślać.
 
870 nato 7131992 1280
 
W przyszłym roku minie 75 lat od powstania (w 1949 r.) największego sojuszu wojskowego wolnego świata – NATO. Być może do tego czasu poznamy szczegóły tego nowego planu bezpieczeństwa, choć już dziś sojusz północnoatlantycki zmienia się planując przyjęcie w swe szeregi Finlandii i Szwecji, a Ukraina otrzymuje pomoc militarną ze strony krajów-członków NATO.
 

Historia nauczycielką życia, warto wyciągać z niej wnioski

By lepiej zrozumieć zachodzące procesy, by zdawać sobie sprawę z tego jakie są w tym wszystkim żywotne interesy Polski, warto odrobić sumienne lekcje zarówno historii najnowszej (XIX-XX w.), jak i dzieje I Rzeczpospolitej (Rzeczpospolitej Obojga Narodów) – wielonarodowego, silnego państwa istniejącego w Europie przez 200 lat (XVI-XVIII w., z korzeniami tej wielkości w XIV i XV w.), aż do rozbiorów. W tamtym okresie tkwią fundamenty sojuszu Polaków, Litwinów, Białorusinów i Rusinów (późniejszych Ukraińców), który przez stulecia okazał się trwały i korzystny dla tych wszystkich słowiańskich narodów.
 
To właśnie z lekcji historii poznamy jak i dlaczego Rosja zawsze starała się podporządkować sobie Polskę, jak udało jej się tego dokonać w wieku XVIII (wykorzystując naszą słabość, wewnętrzne skonfliktowanie, pomoc sąsiadów z zachodu i południa – Prus i Austrii), dlaczego nie powiodło się żadne z naszych niepodległościowych, antyrosyjskich powstań narodowych XVIII i XIX w.
 
870 poland 3804110 1280
 
Z historii najnowszej XX w. dowiemy się o cywilizacyjnym znaczeniu pokonania bolszewików pod Warszawą w 1920 r. i ponownej niewoli lat II wojny światowej, zapowiedzianej paktem Ribbentrop-Mołotow. Tu znów warto przekrojowo przyjrzeć się współdziałaniu Rosjan i Niemców, zauważając, że te więzi datują się od początków XVIII w., a wielka przeciwniczka Polski caryca Katarzyna II była Niemką urodzoną w Szczecinie.
 
W późniejszych latach małżeństwa carów rosyjskich z niemieckimi arystokratkami należały do normy. Na kilka lat te dobre relacje przerwała Wielka Wojna, jednak już wkrótce do nich powrócono – w zupełnie innych okolicznościach.
 
Ostatnim, już współczesnym echem tych dawnych i dobrych rosyjsko-niemieckich relacji był polityczno-gospodarczy projekt o nazwie Nord Stream, czyli tzw. Gazociąg Północny, przeprowadzony przez Niemcy wbrew interesom chociażby Polski i Ukrainy, wbrew ostrzeżeniom płynącym z USA, po wymuszonych przez Niemcy zmianach w prawie UE. Ten wielki projekt de facto pozwolił Rosji na rozbudowę militarną i stał się (co nietrudno było przewidzieć) elementem rosyjskiego szantażu gazowego w odniesieniu do państw europejskich w związku z agresją na Ukrainę.
 

Edukacja wspomaga zrozumienie tego, co się dziś dzieje

Meandry wydarzeń na świecie i w Polsce po II wojnie światowej wyjaśniane są młodzieży na lekcjach historii i teraźniejszości. Dobrze, że ten budzący ostatnio wiele emocji przedmiot (zwłaszcza jeden z podręczników) pojawił się w polskim systemie edukacji, bo da szansę młodym osobom na bliższe zapoznanie się i zrozumienie procesów historycznych ostatnich dziesięcioleci, które tak głęboko rzutują na dzisiejszy kształt chociażby Europy, w tym Polski.
 
Z historii Rosji – naszego wschodniego od stuleci sąsiada, przeciwnika i okupanta, wysnuć można jeden podstawowy, smutny, ale wielce uprawniony wniosek. Rosja, niezależnie od tego czy w formie cesarstwa, imperium carów, komunistycznego „związku republik rad” bądź okrojonej federacji była i pozostaje państwem niedemokratycznym, agresywnym, totalitarnym, dążącym do zniewolenie innych narodów i krajów, skrajnie niebezpiecznym. Od stuleci nic się tam nie zmieniło, a najnowszy tego dowód otrzymaliśmy z chwilą rosyjskiej agresji na Ukrainę.
 
870 bust 3537693 1280
 

Rosja nie należy do rodziny europejskiej

W związku z tym coraz śmielej przebija się koncepcja, by „wypchnąć” Rosję z Europy, nie pozwolić jej na istnienie w ramach rodziny krajów europejskich, skończyć z liczeniem się ze zdaniem Rosji w sprawach europejskich, a to ze względów takich, że kraj ten nie zachowuje żadnych standardów i wartości europejskich, nie przestrzega też prawa międzynarodowego. „Rosja nie jest z naszej rodziny - rodziny europejskiej” – twierdzą niektórzy specjaliści.
 
Dla Polski i Ukrainy jest to poniekąd racja stanu, ale inne państwa chyba trudno będzie przekonać do takiej koncepcji, zwłaszcza te oddalone od dzisiejszego teatru wojny, a tradycyjnie silnie powiązane, choćby ekonomicznie, z Rosją (Niemcy, Francja, Węgry).
 

Polityczna układanka świata

Do tej całej politycznej układanki, związanej z wojną na Ukrainie, należy dodać zmiany dokonywane wewnątrz Unii Europejskiej, zmierzające do zwiększenia kompetencji władz w Brukseli kosztem rządów krajowych, a także postawę komunistycznych Chin, łakomie spoglądających na niezależny Tajwan i prowadzących gospodarczy oraz militarny wyścig z USA.
 
870 joe biden 5837244 1280
 
Jak pokazały wydarzenia ostatnich dni to USA stoją na czele koalicji państw przeciwstawiających się agresywnym działaniom Moskwy. Podczas, gdy przemówienie amerykańskiego prezydenta w Warszawie potwierdziło jego siłę i determinację w obronie wolności, ukazało postawę pierwszego „wojownika” wolnego świata (Ukraina nigdy nie będzie zwycięstwem RosjI" - powiedział m.in. J. Biden), wystąpienie satrapy z Kremla w Moskwie było absurdalnym bełkotem ocenianym jako „mowa pogrzebowa”.
 

Skutki zmian brzemienne dla kolejnych pokoleń

Dziś Ukraina walczy z Rosją także o naszą wolność i niepodległość, przeciwstawia się Rosji w imię wolności całej Europy. To również za nas giną bestialsko mordowane przez Rosjan ukraińskie dzieci, kobiety i mężczyźni. Ukraina broni się już rok, a Rosja pogrąża się w szaleństwie agresji. Pomoc walczącej Ukrainie i jej zwycięstwo leży w naszym interesie. Warto być solidarnym, zapłacić za to materialnymi wyrzeczeniami, bo w innym przypadku wypadnie nam zapłacić krwią. Tu naprawdę żartów nie ma – co pokazały najostrzej obrazy pomordowanych przez Rosjan ukraińskich cywilów w Buczy i Irpieniu.
 
Zabiegani, zajęci codziennymi sprawami, pamiętajmy, że jesteśmy także obywatelami mającymi – większy lub mniejszy - wpływ na kierunek zmian we własnym państwie, na wybór priorytetów. Dobrze przy tym mieć solidne podstawy do takich decyzji, znać historię – bo ona lubi się powtarzać, umieć niezależnie oceniać przeszłe i te zachodzące obecnie wydarzenia.
 
870 kids 7024411 1280
 
Za obierany dziś kierunek, za decyzje które podejmujemy, a które będą skutkowały dla następnych pokoleń, zapewne te pokolenia – naszych dzieci i wnuków – wystawią nam ocenę.
 
CZYTAJ TAKŻE:
 
 
 
Autor.: wit
Źródło:
Zdjęcia: Pixabay.com, Pexels.com
 
870 Dzialaj z nami
Fixed Bottom Toolbar