Co się dzieje w poznańskiej podstawówce? Czy łamane są prawa rodziców?

street chalk 73583 1280Do naszej redakcji dotarł list zaniepokojonej mamy (autorka prosi o zachowanie anonimowości), która opisuje sytuację w jednej z poznańskich szkół, do której uczęszcza jej dziecko. Duży fragment tej korespondencji poniżej:

„We wtorek wykonałam pierwszy telefon do szkoły. Jedno proste pytanie:
- Czy odbędzie się Tęczowy Piątek?
- Z tego co wiemy to nie...
- A jeśli jednak szkoła zorganizuje taką akcję, to czy my, rodzice, zostaniemy poinformowani?
- Tak. Oczywiście!
- Przez Librusa?
- Tak.

W środę mąż idzie na radę rodziców i dowiaduje się, że zostanie zorganizowany... Dzień Kolorów Świata. (…)

24 października (…) wchodzi Pani z Hiszpanii niepracująca w szkole. Według programu wychowawczo-profilaktycznego tej szkoły powinno się respektować prawo rodziców do decydowania o uczestnictwie w zajęciach prowadzonych przez osoby niebędące pracownikami szkoły. Istnieje zapis, który mówi, iż jest każdorazowo potrzebna pisemna zgoda rodzica bądź opiekuna. My takiej zgody nie napisaliśmy również nie zostaliśmy o nią poproszeni. (...).

Czwartek, kolejny telefon do szkoły:

- Dzień dobry, czy w szkole odbędzie się Tęczowy Piątek?
- Nie.
- Czy zostanie zorganizowana jakaś inna działalność, impreza, zabawa, wykłady?
- Nie.
- To dlaczego w szkole wisi informacja o Dniu Kolorów Świata i dlaczego odbywa się to nie w żaden inny dzień, ale właśnie w piątek 25 października, kiedy środowiska LGBT organizują Tęczowy Piątek?
(…)
- No tak, taki dzień będzie się odbywał.
- Czy będą organizowane jakieś wykłady, zabawy?
- Nie.
- Jaki ma to cel dydaktyczny?
- Nie wiem? Po prostu dzieci mają się przebrać na kolorowo?
- A jak dzieci chodzą ubrane na co dzień?
- Na kolorowo.
- To po co ten dzień?
- Nie wiem...

Chwilę później dowiaduję się, że dzień ten został przesunięty na koniec następnego tygodnia i zostaniemy poinformowani przez Librusa.

W poniedziałek wywiadówka: nie poinformowano nas, że w szkole odbył się Dzień Kolorów Świata w ten właśnie poniedziałek na dużej przerwie. Dzieci nie miały okazji się przebrać na kolorowo, ponieważ je również poinformowano w ostatniej chwili przez megafony szkolne. Dzieci rysowały na boisku szkolnym tęczę i podpisywały LGBT. Były tam również dzieci, które nie chciały w tym uczestniczyć, pisały o tym SMS do rodziców. (Szkoła nie poinformowała o tym żadnego z rodziców!). (…)

Osoba transseksualna ma prowadzić zajęcia dla klas 8 i 7. Nie ma jeszcze decyzji w tej sprawie. Na razie zbierane są deklaracje (zgody) od rodziców. (...).

Ponieważ mam poważnie obawy, że nie zostanie uszanowany "chrześcijański system wartości", który jest zapisany w Prawie oświatowym (Ustawa z dnia 14 grudnia 2016 r.), 4 listopada złożyłam w szkole pismo, w którym nie zgadzam się na wszelkie zajęcia i imprezy, które mają dotyczyć seksualności lub środowisk LGBT. (...) nie zostało jeszcze podpisane przez dyrekcję. (...)”.

O sytuacji w szkole został przez rodziców poinformowany nadzór pedagogiczny, który jeszcze nie wypowiedział się w tej sprawie. Rodzice wysłali ponadto pismo do dyrekcji szkoły z prośbą o wyjaśnienie planowanych w szkole zajęć z pierwszej pomocy, które miałyby być prowadzone przez osobę transseksualną, w którym pytają m.in. o cel pedagogiczny łączenia zajęć z pierwszej pomocy z tzw. edukacją antydyskryminacyjną, na które również nie ma jeszcze odpowiedzi. Pod listem podpisała sie nie tylko jedna mama, ale więcej rodziców. Gdyby takie zajęcia miały się odbyć  (nie będą obowiązkowe), to w ich  ramach - realizowanych jako projekt pod nazwą "Nie bójcie się nas" - mają odbywać się również spotkania i dyskusje na temat „inności i różnorodności społecznej” – taka informacja zamieszczona jest na stronie internetowej Urzędu Miasta Poznań, (pisaliśmy o tym tutaj). Można tam przeczytać również, że „Projekt ma wyjaśnić pojęcie tożsamości płciowej, przełamać bariery i krzywdzące stereotypy o osobach transseksualnych”.

Może warto przypomnieć, że zgodnie z polskim prawem (art. 48, ust. 1 Konstytucji RP) „Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania”. Innymi słowy to rodzicie decydują, jak będą wychowywać własne dzieci. Jedynie rodzice mają prawo do decydowania o celach wychowawczych, wartościach i treściach, jakie chcą przekazać i czasie, kiedy to zrobią. Żadna inna osoba, żadna instytucja, ani nawet państwo, nie mają takiego prawa.

Wszelkie instytucje, a także państwo, działają na zasadzie pomocniczości względem rodziny (rodziców). I tak, na przykład, szkoła czy przedszkole mogą wspierać wychowanie dzieci, ale tylko na zasadach i w granicach określonych przez rodziców. Reguluje to m.in. Ustawa z dnia 14 grudnia 2016 r. Prawo oświatowe, która np. w art. 1, ust. 2 stanowi: [System oświaty zapewnia w szczególności] „wspomaganie przez szkołę wychowawczej roli rodziny”. Przy czym warto podkreślić również, że we wstępie do tej ustawy jasno określono, że „Nauczanie i wychowanie - respektując chrześcijański system wartości - za podstawę przyjmuje uniwersalne zasady etyki”. Czyli wychowawcze odziaływania szkoły z jednej strony są wyłącznie działaniami wspomagającymi rodziców (muszą mieć zatem ich pełną akceptację), z drugiej zaś - nie mogą być dowolne, ale muszą respektować „chrześcijański system wartości”.

Rodzice czekają na odpowiedź (opinię) od nadzoru pedagogicznego, czyli Kuratorium Oświaty w Poznaniu, a także na odpowiedź na pismo wysłane do szkoły. 

 

Fixed Bottom Toolbar