Organizacje prorodzinne, czyli serce i poświęcenie
Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com

Organizacje prorodzinne, czyli serce i poświęcenie

Praktyczni pionierzy, pełni poświęcenia i zaangażowania, usiłujący zaradzić nowym problemom społecznym, tam, gdzie nie ma jeszcze odpowiednich instytucji, badań czy grantów. Choć bez komputera czy telefonu, wykonują w większości nieodpłatną pracę – a pracują często codziennie lub po godzinach – taki obraz organizacji prorodzinnych wyłania się z ankiety APOP (Analiza Potrzeb Organizacji Prorodzinnych) – pierwszego, dlatego bardzo cennego, badania organizacji prorodzinnych przeprowadzonego przez Instytut „Ona i On”.
 
Jak wynika z badania, organizacje prorodzinne w większości nie korzystają także ze środków publicznych – tj. aż 80% w 2018 i 67% w roku 2019. Żadna z organizacji nie korzystała ze środków europejskich. Ale po kolei.


Metodologia

Ankieta „APOP – Analiza Potrzeb Organizacji Prorodzinnych” Instytutu „Ona i On” to – jak czytamy w raporcie – diagnoza kondycji prorodzinnej części sektora NGO umożliwiająca jej porównanie z ogółem polskich organizacji pozarządowych. I tak, w obu edycjach APOP, za 2018 i 2019 rok wzięło udział ogółem 36 organizacji. Mające anonimowy charakter badanie składało się z 62 powtarzalnych pytań. Co ciekawe, nie określono wstępnej definicji „organizacji prorodzinnej” – dlatego też w badaniu wzięły udział wszystkie organizacje, które za takie się uważały.


Portret organizacji prorodzinnych

Jaki obraz organizacji prorodzinnych wyłania się z ankiety? Otóż organizacje te działają najczęściej w dużym mieście i mają staż powyżej 10 lat. Jak czytamy, główne obszary ich działalności to: konkretna pomoc dla rodzin (72% i 87% odpowiednio w 2018 i 2019 roku), wszechstronna profilaktyka (odpowiednio 78% i ok. 100%), zaś raczej na drugim planie aspekty etyczne czy strategiczne (polityki publiczne). Udzielają ponadto pomocy charytatywnej, w tym samotnym matkom, wspierają integrację społeczną, przygotowują do małżeństwa, pomagają małżeństwom w kryzysie, udzielają porad wychowawczych, wyceniają pracę domową, zajmują się ochroną życia. – Chętnie prowadzą także szkolenia i konferencje, działalność edukacyjną w Internecie, nagłaśniają problemy w mediach, ale przede wszystkim świadczą praktyczną pomoc. Stosunkowo najrzadziej organizacje prorodzinne skupiają się na docieraniu do decydentów oraz na petycjach i interwencjach, czy na poprawie ram administracyjnych i prawnych funkcjonowania rodziny, co może niestety skutkować tym, że mają więcej pracy lokalnej – zauważają autorzy raportu.


Niewielki stan posiadania

Jak można było przypuszczać, większość organizacji funkcjonuje w oparciu o pracę nieodpłatną lub tylko sporadycznie w ciągu roku płaci swoim wolontariuszom. Co ważne, organizacje prorodzinne w większości nie korzystają także ze środków publicznych – tj. aż 80% w 2018 i 67% w roku 2019, a żadna z badanych organizacji nie korzysta ze środków europejskich.

Skąd zatem pochodzi finansowanie? Otóż najczęściej z darowizn indywidualnych (60% i 80% organizacji odpowiednio w 2018 i 2019 roku) i składek członkowskich (w stowarzyszeniach). Działalność gospodarczą jako źródło przychodu podało w obu edycjach po 35% respondentów.

– Profil finansowania, nacisk na praktyczność działań oraz fakt, że kilka organizacji prorodzinnych zgłaszało brak rejestracji i sformalizowania świadczy, że są to inicjatywy głównie oddolne, a nie podmioty uzależniające swoją działalność od zagospodarowania istniejących grantów (słynna „grantoza”) – podkreślają autorzy raportu.

Choć aż trudno sobie to uzmysłowić, tylko około połowa organizacji prorodzinnych posiada własny komputer i telefon służbowy. Na szczęście większość, choć nie wszystkie, używają mediów społecznościowych i posiadają stronę internetową.

Co budujące, spora liczba organizacji biorących udział w badaniu deklaruje posiadanie własnego lokalu, to jest 31,58% w 2018 roku oraz 21% w 2019 roku.
53,3% organizacji w 2018 roku uzyskiwało roczny przychód do 10 tys. zł, zaś w 2019 – 44,4%. To oczywiście zdecydowanie poniżej średniej dla sektora NGO.


Profesjonalizmu nie brakuje

– Ponieważ większość (70–80%) organizacji ma swoim zarządzie osoby z doświadczeniem biznesowym, poziom przychodów nie wydaje się być powiązany z brakiem profesjonalizmu, ale raczej wynika, co wskazywano wyraźnie w badaniu, z braku lub sporadyczności grantów w ich obszarze – co sygnalizowało 81,25% organizacji w 2018 i 94,44% w 2019 roku – konkludują przedstawiciele Instytutu „Ona i On”. – W tym, w obu edycjach, wyraźnie wskazano brak istnienia jakichkolwiek programów europejskich finansujących ich profil działalności. O niezbędności podejmowanych działań i wyczuleniu społecznym organizacji prorodzinnych świadczy fakt, że wg nich nie istnieją nawet instytucje publiczne, które zajmują się tematyką, która jest obszarem ich działania – tak twierdzi 53% w 2018 roku oraz 94% w 2019 roku. (…) Nic dziwnego, że ankietowane organizacje są świadome poczucia misji społecznej, którą spełniają jako swoiści pionierzy – czytamy.

Niestety, oprócz braku odpowiednich instytucji czy grantów tylko pojedyncze organizacje prorodzinne relacjonują wsparcie ze strony rządu i samorządów czy instytucji publicznych – aż blisko 30% organizacji w każdym roku nie odczuwa wsparcia nikogo z wymienionych partnerów społecznych!


Etos

Poczucie misji i wpływu społecznego (deklaracja każdorazowo na poziomie 94%) jest największą motywacją do pracy w organizacji prorodzinnej. Dalej pojawia się troska o przyszłe pokolenia (80% odpowiedzi), następnie troska o dobro kraju i satysfakcja z dobrze spełnionego obowiązku. – Znamienne jest, że „satysfakcja finansowa” ani razu nie została wybrana. Organizacje prorodzinne tworzą ludzie idei motywowani przez obowiązek społeczny, choć zazwyczaj sami mają rodziny 3+ (47,37%). Zdecydowanie podporą i głównym sprawcą sukcesów organizacji prorodzinnych są ludzie: oddani sprawie, sprawdzeni, gotowi na poświęcenie, umiejący ze sobą współpracować (odpowiedziało tak 47% respondentów w 2018 roku i 64% w 2019 – wynika z analizy dokumentu.


Wnioski

Jak zauważają autorzy opracowania, ankieta APOP wykazała zdecydowaną odrębność i niedoinwestowanie tej części sektora NGO. Jak czytamy, od czerwca 2020 roku, kiedy przeprowadzano badanie APOP za 2019 rok niewiele w sytuacji organizacji prorodzinnych zmieniło się na lepsze. – Z nadzieją odnotowano powołanie w grudniu 2019 Rady Rodziny oraz Pełnomocnika Rządu ds. Polityki Demograficznej, w grudniu 2020 roku wystartował pierwszy program grantowy Pełnomocnika „Po pierwsze rodzina”, gdzie na 350 złożonych wniosków, dotacje na łączną kwotę 8,6 mln zł otrzymało 38 organizacji. W porównaniu do skali zaniedbań i wyzwań społecznych, to bardzo mało – czytamy. – Potrzebne i pilne są zwłaszcza działania wyrównujące szanse organizacji prorodzinnych ze strony NIW. Wskazane – oddzielne programy grantowe w ramach i NIW, MEN czy Ministerstwa Rodziny Pracy i Polityki Społecznej oraz długofalowe strategie wsparcia rozwoju organizacji prorodzinnych, w tym na niwie samorządów – apeluje Instytut „Ona i On”.
 
Raport dostępny jest TUTAJ.
 
APOP ankieta
 
opracował: kjp
źródło: onaion.org.pl
zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com
Fixed Bottom Toolbar