We wrześniu przybyło nam najwięcej nowych obywateli
Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com

We wrześniu przybyło nam najwięcej nowych obywateli

dr Krzysztof Szwarc

Główny Urząd Statystyczny opublikował dane demograficzne za wrzesień bieżącego roku. Wynika z nich, że sytuacja demograficzna kraju jest niezmiennie bardzo trudna i aktualne trendy nie wskazują na to, by w najbliższych miesiącach miało się coś w tym względzie zmienić.


Rekord urodzeń dziewiątego miesiąca

Nie należy zbyt pochopnie wyciągać wniosków z podanych informacji dotyczących liczby urodzeń. We wrześniu odnotowano w Polsce 31 tys. narodzin, co jest najwyższą tegoroczną liczbą w ujęciu miesięcznym. Po raz ostatni do tej pory zanotowano ponad 30 tys. urodzeń we wrześniu ubiegłego roku. Wówczas było to 32,8 tys. Jednakże corocznie w dziewiątym miesiącu roku raportowano relatywnie dużo porodów.

Liczba z bieżącego roku jest jednak najniższą od 11 lat. We wrześniu 2010 roku na świat przyszło w Polsce 29,6 tys. dzieci. Na podstawie zaprezentowanych informacji można doszukiwać się też pozytywów. Liczba urodzeń we wrześniu jest bowiem o 3 tys. większa niż w sierpniu, co stanowi wzrost o ponad 10 proc..
Należy się domyślać, że osłabł wpływ pandemii koronawirusa, a dokładniej efekt drugiej fali zakażeń (październik-listopad 2020 r.). Z kolei spadek o 1,8 tys. w stosunku do września ubiegłego roku (o 5,5 proc.) może wynikać z wielu czynników, a wśród nich trzeba wymienić malejącą z każdym rokiem liczbę potencjalnych rodziców, co prawdopodobnie będzie przyczyną spadku liczby urodzeń w kolejnych latach.

W dziewięciu pierwszych miesiącach tego roku łączna liczba narodzin wyniosła 252,9 tys., co jest najmniejszą wartością co najmniej od 1970 roku, a z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że nawet od zakończenia II wojny światowej. Coraz pewniejsza jest sytuacja, w której na koniec roku liczba urodzeń będzie najniższa w czasach powojennych. Do tej pory najgorszy pod tym względem był rok 2020, kiedy to urodziło się 355 tys. dzieci, ale w okresie styczeń-wrzesień odnotowano 273,7 tys. urodzeń, a więc o ponad 20 tys. więcej niż w bieżącym roku.


Nadal ujemny przyrost naturalny

O ile w przypadku urodzeń zauważono delikatny wzrost, to w analizie liczby zgonów można dostrzec stabilizację. Drugi miesiąc z rzędu zmarło w Polsce 34 tys. osób. Zbliżone liczebności notowano w lipcu (33 tys.) i w czerwcu (35 tys.). Podana informacja oznacza, że nadal - mimo wzrostu liczby urodzeń - mamy w naszym kraju pogłębiający się ujemny przyrost naturalny. Za wrzesień wyniósł on minus 3 tys., a za okres styczeń-wrzesień minus 118,7 tys. (dla porównania w ubiegłym roku w pierwszych dziewięciu miesiącach odnotowano o 37 tys. zgonów więcej niż urodzeń).

Trwa czwarta fala pandemii, która niestety również powoduje wzrost śmiertelności. Zatem w kolejnych miesiącach roku należy oczekiwać niestety coraz bardziej pogłębiającego się przyrostu naturalnego. Co więcej, wiele wskazuje na to, że bieżący rok zakończy się największą liczbą zgonów od czasu zakończenia II wojny światowej. Tylko w pierwszych dziewięciu miesiącach tego roku zmarło 371,6 tys. osób. Na tym samym etapie poprzedniego roku było to 310,7 tys. A warto wspomnieć, że aż do połowy lat 80-tych XX wieku nie zdarzyło się, by roczna liczba zgonów przekroczyła granicę 370 tys. W zeszłym roku zmarło 477 tys. osób. Niestety, jest szansa, że tegoroczny wynik będzie jeszcze wyższy.

Pozostały do raportowania trzy miesiące tego roku, jeśli utrzymałaby się średnia z ostatniego kwartału to łączna liczba zgonów za cały rok 2021 przekroczyłaby poziom 470 tys., a porównanie analogicznych okresów z rokiem 2020 pokazuje, że w okresie jesiennym śmiertelność była na wyraźnie wyższym poziomie niż latem.

Podane informacje wskazują na ubytek liczby ludności kraju. Wprawdzie nadal GUS podaje liczbę powyżej 38 milionów (dokładnie 38,151 mln), jednak na koniec poprzedniego roku było to 38,265 mln. Oznacza to, że jest coraz bardziej prawdopodobne to, iż już w przyszłym roku populacja Polski będzie liczyła poniżej 38 mln mieszkańców.


W tym roku więcej ślubów

We wrześniu na ślubnym kobiercu stanęło 26 tys. par. Oznacza to spadek zarówno w stosunku do sierpnia (32,5 tys. ślubów), jak i do września ubiegłego roku (28,7 tys.). Jednakże łącznie w tym roku w okresie styczeń-wrzesień zawarto 140,4 tys. małżeństw i jest to liczba wyższa niż w analogicznym okresie roku 2020 (113,5 tys.).

Należy jednak pamiętać, iż w przypadku liczby zawieranych małżeństw duży wpływ ma sytuacja epidemiczna kraju. W ubiegłym roku (który ostatecznie zakończył się najniższą liczbą małżeństw w powojennej historii – 144,9 tys.) było stosunkowo dużo ograniczeń dotyczących organizowania wesel. W bieżącym roku obostrzenia te obowiązywały tylko do miesięcy wiosennych, co jest widoczne w zestawieniach GUS-u.

Prawidłowością jest fakt, że najwięcej ślubów corocznie ma miejsce w okresie letnim. I tak było również w 2021 roku: od czerwca do września zawarto 78 proc. wszystkich tegorocznych małżeństw. Zatem prawdopodobnie w kolejnych miesiącach ślubów będzie mniej, ale raczej małe jest ryzyko zakończenia roku z najniższą liczbą ślubów.

Sytuacja demograficzna kraju z każdym miesiącem pogarsza się. Wprawdzie notuje się incydentalne okoliczności mogące wskazywać na jej poprawę, jednakże są to sporadyczne zdarzenia i bez radykalnych działań ciężko będzie odwrócić negatywne trendy.

Autor jest demografem, pracownikiem Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, członkiem Sekcji Demografii Historycznej Polskiego Komitetu Demograficznego PAN, członkiem Polskiego Towarzystwa Statystycznego, redaktorem statystycznym Zeszytów Naukowych Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, członkiem Rady Rodziny przy Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej, a także Rady Rodziny przy Wojewodzie Wielkopolskim. Tata trojga dzieci.
 
Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com
 
Baner790x105 Zakonczenie artykułu WERSJA 4
Fixed Bottom Toolbar