,,Like!" ponad wszystko

smartphone 1790835 1280Dominika Wielkiewicz 

Żyjemy w dobie portali społecznościowych i - czy tego chcemy czy nie - w dużej mierze zdominowały one nasze życie oraz sposób postrzegania siebie i innych. Ich popularność z całą pewnością przeszła najśmielsze oczekiwania twórców i nie sądzę, aby mieli oni świadomość, jak daleko człowiek jest w stanie posunąć się w poszukiwaniu „lajków”, pozytywnych komentarzy i popularności.

Rodzice trolle
Niestety, użytkownicy kont społecznościowych często postępują dość niefrasobliwie, zwłaszcza jeśli chodzi o publikowanie różnego rodzaju zdjęć, szczególnie zdjęć własnych dzieci. Smuci fakt, że publikowane przez dorosłych fotografie nierzadko są ośmieszające, znieważające czy w inny sposób naruszają dobra osobiste dziecka. Zjawisko to zyskało już swoją nazwę – parental trolling i zatacza coraz szersze kręgi, zupełnie jakby rodzice nie zdawali sobie sprawy z konsekwencji swoich działań.

Parental trolling występuje wtedy, gdy rodzice wykorzystują wizerunek swojego dziecka przedstawionego w sytuacjach je kompromitujących lub ośmieszających, przy czym wykorzystanie następuje przez upowszechnianie tego wizerunku online celem zwrócenia uwagi i uzyskania jak najszerszego grona odbiorców. Myślimy, czy niewinna chęć podzielenia się ze znajomymi śmieszną sytuacją wywołaną zachowaniem dziecka i publikacja zdjęcia lub filmu naprawdę może wyrządzić krzywdę dziecku? Owszem, może i należy mieć świadomość, że publikując treści w Internecie nie mamy wpływu na to, co się z nimi dalej stanie ani na grupę odbiorców.

Przez dziecko do celu
Publikując zdjęcie dziecka nie wiemy kto tak naprawdę ogląda nasze dziecko i do jakich celów wykorzysta zdjęcie. Tymczasem ilość polubień i pozytywny odzew wśród innych użytkowników social mediów jest niejako motorem napędowym do dalszych działań rodzica, który publikuje kolejne coraz to bardziej wymyślne zdjęcia dziecka. Dość często są to zdjęcia pozowane, wcześniej skrzętnie zaplanowane przez dorosłych, a dzieci stają się tylko obiektem do osiągnięcia celu.

Ostatnio hitem stały się zdjęcia maleńkich dzieci, którym za pomocą specjalnych aplikacji np. zmienia się wygląd twarzy i nagrywa reakcję płaczącego, zdezorientowanego malucha. Głośno było także o dziecku jednej z celebrytek, która niemalże płacząc ze śmiechu opowiadała w relacji na żywo o tym, jak jej dziecko cierpi właśnie na niestrawność i co w związku z tym już zrobiło i ile rzeczy ubrudziło! Mama miała przy tym świetną zabawę. Szkoda tylko, że nie wpadła na pomysł, aby zamiast nagrywać relację z choroby dziecka, po prostu się nim zająć.

Rozsądek przede wszystkim
Opowiadanie o tym, jak dziecko marudzi, pokazywanie publiczności jego niedociągnięć, a także pozowanie do zdjęć według scenariusza rodzica, jest niczym innym jak traktowaniem dziecka niczym przedmiot i przepustkę do popularności. Nie bierze się pod uwagę dobra malutkiego człowieka i tego, jakie konsekwencje może ono ponosić w niedalekiej przyszłości. Bo w internecie nic nie ginie, zdjęcia pozostaną tam na długo i za jakiś czas dziecko (i jego rówieśnicy) będzie mogło zobaczyć ,,dzieło” rodzica i będzie musiało zmierzyć się z falą krytyki i niewybrednych komentarzy pod swoim adresem.

Parental trolling to świadome nadużywanie wizerunku dziecka uchwyconego w kompromitującej bądź ośmieszającej sytuacji i publikowanie go przez rodzica w celu zdobycia popularności w sieci. Może zanim wciśniemy klawisz enter, warto zastanowić się czy to, co chcemy opublikować nie wyrządzi krzywdy dziecku, które nie może się bronić, a które stanie się obiektem żartów. Internet to wspaniałe dobrodziejstwo naszych czasów, pod warunkiem jednak, że potrafimy z niego dobrze korzystać…


Autorka jest pedagogiem resocjalizacyjnym oraz opiekuńczo-wychowawczym, bajkoterapeutką, muzykoterapeutką, trenerką umiejętności społecznych. Zajmuje się również tematyką autoagresji i samobójstw wśród dzieci i młodzieży, a także profilaktyką zachowań autodestrukcyjnych oraz szkoleniem dorosłych w tym zakresie.

Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com




Fixed Bottom Toolbar