Co ma robić mama?

beauty 3171793 1280Agnieszka Dubiel

Kiedyś, dawno temu, gdy jeszcze prowadziłam blog jako Pani Łyżeczka, napisałam tekst o tym samym tytule. Tylko że wtedy pytanie to nie wynikało z braku zajęć. Wręcz przeciwnie, odpowiedź na nie oznaczała, że mam porzucić wszystkie pilne prace, których i tak nie zdążę wykonać, i przez chwilę popatrzeć. Na dzieci popatrzeć. Bo moja uwaga jest im bardziej potrzebna niż czysta podłoga (skądinąd też raczej ważna). Zadziwiające, prawda?

W ostatnim czasie znów zadałam to pytanie, głośno i bezradnie, ale odpowiedź otrzymałam zgoła inną. Był wakacyjny poranek i dzieci w różnych konfiguracjach osobowych wpadały do jadalni, by szybciutko zjeść śniadanie i popędzić gdzieś dalej.

   - Wiecie, o której macie autobus? - pytałam na wszelki wypadek.
   - Wiemy.
   - Wszystko zabraliście?
   - Zabraliśmy.
   - Śniadanie zjedliście?
   - Tak! Mamo, radzimy sobie!
   - Dobrze, dobrze. A Pannę H. ktoś wyszykował?
   - Tak, już jest ubrana, umyta i zaraz wychodzimy.
   - Wszystko zabrałyście?
   - TAK!
   - A o której macie autobus?
   - Za piętnaście minut.
   - Oj, to się pospieszcie!
   - Póki nie wiedziałaś, nie popędzałaś nas - obruszyła się Panna T., zresztą całkiem słusznie.
   - Bo ja tu siedzę i siedzę, a wy sobie tak świetnie ze wszystkim radzicie. To co ja mam robić? - zapytałam wreszcie z rozpaczą w głosie.
   - Może zajmij się swoimi sprawami - wyjaśniły bezlitośnie samodzielne me latorośle.

Otóż to, właśnie. Swoimi sprawami, powiedziały. Czyli czym? Sadzeniem kwiatków, myciem tej nieszczęsnej podłogi, gotowaniem obiadu dla wszystkich, bo przecież wrócą głodni… Może napisaniem jakiegoś tekstu, tak po prostu, dla przyjemności? To nie powinno być takie trudne, skoro będę miała w domu chwilę ciszy. Chociaż od tak wielu lat zajmuję się bezustannie sprawami dzieci, że trochę wysiłku kosztuje mnie przerzucenie uwagi na coś innego.
Tłumaczę sobie jednak, że dam radę. Po prostu zetknęłam się z nową sytuacją i muszę ją zwyczajnie oswoić. Przecież praktycznie całe moje matczyne życie polega na odnajdywaniu się w nowych sytuacjach. A to pojawiła się pierwsza córeczka i trzeba było poświęcić jej całą uwagę. A to druga córeczka - i już nie można było żadnej z nich poświecić całej uwagi, trzeba by się jakoś rozdwoić. A to piąta - i nikt już nawet nie oczekiwał całej mojej uwagi, jedynie takiego maleńkiego skrawka, ale za to na wyłączność.

Teraz znów wszystko się zmienia, i to w zastraszającym tempie. Niezauważenie z matki niemogącej na pięć sekund wyłączyć trybu śledzenia dzieci, nagle staję się matką, która ma za zadanie wycofać się i włączyć tryb nastawiony odrobinę bardziej na śledzenie innych spraw. Przy tym muszę narzucić sobie dyscyplinę, by myśląc o dzieciach - nie myśleć za nie. Nie blokować ich samodzielności. Kiedyś widocznie potrzebowały, bym na nie patrzyła, a dziś - by przez chwilę mogły uniknąć mego wzroku. I poobserwować mnie z ukrycia.

Jednak pomimo tylu zmian, jest w tym wszystkim jakaś stałość. Stałość oswajania nowych sytuacji. Ciągłego dostosowywania się do potrzeb dziecka. I odkrywania, że te potrzeby stale się zmieniają. Jeden stan płynnie przechodzi w drugi, czasem wraca do poprzedniego, czasem występują różne stany jednocześnie. Do tego potrzeby małych dzieci niekoniecznie współgrają z potrzebami nastolatków. I muszę się zgodzić na to, że czasem je pomylę, że nie trafię w ich faktyczne oczekiwania. Trudno. Macierzyństwo często oznacza zgodę na własne błędy. Do tego jeszcze dochodzi stałość trwania w gotowości. Bo jeśli przypadkiem któreś dziecko zechce ze mną porozmawiać albo poprosi jednak o pomoc, albo nawet zapyta, czy ja czegoś nie potrzebuję - to mam być otwarta i gotowa do rozmowy. Zajmując się wszystkim dookoła, kątem oka obserwować, czego wymaga sytuacja. A jednocześnie prowadzić własne sprawy, tak aby pokazywać dzieciom, co jest ważne i na co warto czas poświęcać.

Co ma więc robić mama? Stale się uczyć, wciąż odnajdywać się w nowych rolach i podążać za wyzwaniami. Jak każdy.


Autorka jest mamą pięciorga dzieci, tłumaczką języka angielskiego. Prowadzi bloga panilyzeczka.manifo.com. Jest również współautorką książki Gdy świat jest domem – blog Sosenki. Gdy dom jest światem – blog Pani Łyżeczki, a także laureatką konkursów literackich.


Zdjęcie ilustracyjne/Pixabay.com

banner 750
Fixed Bottom Toolbar