Kiedy dziecko trafi do szpitala

szpitaldr n. med. Andrzej Blumczyński
specjalista pediatra, nefrolog dziecięcy

Trudno sobie dziś wyobrazić, że w czasach, gdy dzisiejsi rodzice byli dziećmi i z jakiegoś powodu wymagali hospitalizacji, nie mogli im wówczas towarzyszyć mama lub tata. Obecność najbliższych przy łóźku małego pacjenta jest dziś oczywista i niezmiernie korzystna. Sytuacja choroby i związanych z nią przykrości, wyrwanie z naturalnych warunków życia, nieprzyjemne procedury diagnostyczne i lecznicze – wszystko to spada nagle na dziecko i wsparcie mamy lub taty jest wówczas nie do przecenienia. Rodzice skutecznie wspomagają ponadto personel w bieżącej opiece nad pacjentem: dbają o codzienna toaletę, podają leki, kontynuują rehabilitację, a także zapewniają relaks w trakcie zabawy czy spacerów. Przy okazji wdrażają się w detale terapii, która nierzadko winna być kontynuowana także po zakończeniu hospitalizacji. Z drugiej strony, stanowią dla lekarzy najważniejsze źródło informacji o objawach choroby i postępach w leczeniu. W końcu, dysponując własnym doświadczeniem, mogą wspierać innych pacjentów i ich rodziny.

Warto zdawać sobie jednak sprawę, że dobre funkcjonowanie rodzica przy łóżku chorego dziecka narażone jest na szereg pułapek. Najbardziej oczywistą z nich są emocje w naturalny sposób towarzyszące chorobie i hospitalizacji. Funkcjonowanie w przedłużonym stresie, "zarwane nocki", nieidealne warunki socjalne – wszystko to przekłada się na narastające zmęczenie. Inną "niebezpieczną rafą" jest szeroki aktualnie dostęp do różnej jakości opracowań poruszających zagadnienia medyczne. Korzystając z nich warto się zastanowić, czy wniknięcie w często niepokojące perspektywy własnego dziecka sprawi, że będę funkcjonował lepiej, czy też wręcz przeciwnie...

W tej sytuacji można się pokusić o sformułowanie kilku propozycji stabilizujących pobyt z dzieckiem w szpitalu:

1. Nie trać wiary w ludzi!
Oczywiście zdarzają się różne styuacje, ale zasadniczo większość personelu szpitalnego wybiera takie miejsce pracy z "potrzeby serca" – z powodu chęci niesienia innym pomocy. Ta podstawowa przesłanka odbija się niestety w krzywym zwierciadle zmęczenia, trudnych warunków pracy, przewlekłego stresu itd. Efekt nie zawsze jest idealny, jednak dobre intencje personelu pozostają aktualne.

2. Uśmiechnij się :)
Brzmi to paradoksalnie, bo jakże się mam uśmiechać w trudnej sytuacji choroby? Jestem jednak przekonany, że uśmiechem, życzliwością i humorem można daleko więcej w szpitalu osiągnąć. Nie chodzi tu o rezygnację ze swoich oczekiwań i tłumienie potrzeb, ale o egzekwowanie ich nie na zasadzie próby sił.

3. Bądź szczery.
Pamiętając o poprzednim akapicie, mów otwarcie o swoich niepokojach, wątpliwościach i potrzebach. Są one ważne dla personelu, lecz niewyrażone wprost mogą ujść naszej uwadze. Tym bardziej, że fundamentalna zasada komunikacji w medycynie mówi, że pacjent/rodzic winien otrzymać tyle informacji, ile potrzebuje. Jeżeli potrzeba nie jest wyrażona, to może pozostać niezaspokojona. Brzmi to może brutalnie, jednak chroni pacjenta/rodzica przed nadmiarem często niekorzystnych informacji, na które być może nie jest jeszcze gotowy.

4. Wybieraj mądrze.
Jeśli chcesz poszerzyć swoją wiedzę medyczną, to roztropnie wybieraj źródła informacji. Współcześnie niezwykle szeroki jest dostęp do wątpliwej jakości tekstów medycznych. Zanim zaangażujesz się w jakieś opracowanie, zweryfikuj jego wiarygodność i aktualność.

5. Bądź cierpliwy.
Czas przy łóżku chorego dziecka płynie szczególnym rytmem. Tymczasem zaplanowanie diagnostytki, wykonanie niezbędnych badań, interpretacja otrzymanych wyników, rozważenie różnych opcji terapeutycznych oraz ich zorganizowanie zawsze trwa, a pośpiech rzadko kiedy jest dobrym doradcą.

6. Mierz siły na zamiary.
Chęć stałego towarzyszenia dziecku jest naturalna. Warto jednak pamiętać, że nie o samą obecność tu chodzi. Rodzic niewyspany, głodny i zestresowany może nie sprostać zwykłym potrzebom chorego dziecka. Dobrze jest więc możliwie często zmieniać się "na posterunku" i korzystać z pomocy współmałżonka, dziadków, innych członków rodziny czy przyjaciół. Warto również dobrze rozważyć swój udział w procedurach medycznych typu pobranie krwi, gdyż nierzadko okupione to może być utratą przytomności.

7. Pamiętaj o innych.
Pobyt w jednoosobowym pokoju cały czas należy do rzadkości. Dobrze jest więc dbać o zgodne funkcjonowanie z innymi pacjentami na małej przestrzeni. Szczególnie w aspekcie zapraszania do szpitala większej liczby bliskich, a tym bardziej dzieci. Warto pamiętać, że mogą one "podzielić się" z pacjentami infekcją, której objawów jeszcze nie widzimy. A także same zarazić się patogenami obecnymi w szpitalu.

Kilka powyższych punktów mogłoby zapewne zostać znacznie rozszerzonych. Co oczywiście nie oznacza, że dobre funkcjonowanie przy hospitalizowanym dziecku zależy wyłącznie od samych rodziców. Co najmniej podobną listę propozycji można by bowiem sformułować z myślą o szpitalnym personelu. Warto jednak pamiętać o myśli Matki Teresy z Kalkuty, która zapytana przez dziennikarza, co należałoby zmienić, aby świat był lepszy, odpowiedziała krótko: "ciebie i mnie".


Zdjęcie ilustracyjne/Pixabay.com
Fixed Bottom Toolbar