Czworonogi lekarstwem na pandemię, czyli jak zostać młodszym trenerem psa

Czworonogi lekarstwem na pandemię, czyli jak zostać młodszym trenerem psa

Okres pandemii, zamknięcie w domach, nauka zdalna i szereg innych ograniczeń wprowadzonych z powodu zagrożenia koronawirusem wpływają niekorzystnie na kondycję fizyczną i psychiczną szczególnie młodego pokolenia. Jak zachęcić dzieci i młodzież do aktywności? Co atrakcyjnego im zaproponować, by zechciały chętnie wyjść z domu, zdobyć nowe doświadczenia i umiejętności? O pomyśle nauczenia dzieci obchodzenia się z psami opowiada MARTYNA ROKICKA, współwłaścicielka firmy ,,DogFit”, prywatnie mama czwórki dzieci, w rozmowie z Witoldem Tkaczykiem.

Wpadła Pani na ciekawy pomysł, który zrodził się w związku z obecną sytuacją pandemii, unieruchomieniem dzieci w domach i wynikającymi z tego różnymi sytuacjami stresowymi, bardzo niekorzystnymi dla dzieci. Dotyczy to także braku zajęć pozalekcyjnych. Proszę nam o tym pomyśle opowiedzieć. Jest on związany i z dziećmi, i ze zwierzętami – konkretnie z psami.

Martyna Rokicka: Pomysł powstał z połączenia miłości do dzieci i zwierząt. Wpadłyśmy na niego razem z moją wspólniczką. Ja mam czwórkę dzieci, a ona ma trzy psy. Wszystko rozpoczęło się od tego, że jej suczka ma na imię Julka, tak samo jak moja córka. Zaczęłyśmy się zastanawiać jakby tu połączyć nasze dwie Julki i pomóc im nawzajem, bo jedna i druga Julka to wulkan energii nie do okiełznania. Zważywszy na fakt, że moja najstarsza córka ma siedem lat i ostatni czas – zwłaszcza nauka zdalna – totalnie ją pochłonęła, niewiele czasu pozostaje na inne zajęcia. Siedzenie przed komputerem, lekcje online, wszystko tak naprawdę dziejące się przed ekranem, powodujące przeniesienie się dzieci w świat wirtualny, troszeczkę ja odrealniło. Z udziałem mojej wspólniczki zaczęłyśmy zastanawiać się, jak pomóc Julce i innym dzieciakom, jak je wyciągnąć z tego wirtualnego świata. Z pomocą przyszła współpracująca z nami trenerka, zajmująca się dogoterapią, która pomaga dzieciom z różnymi zaburzeniami, czy to społecznymi, czy nawet osobom z autyzmem i zespołem Downa. Psy poprzez odpowiednio prowadzone zajęcia pomagają np. dzieciom nadpobudliwym, które to zjawisko, niestety, potęguje nauka zdalna i związane z nią siedzenie przed komputerem. Coraz wyraźniej zauważamy u dzieci agresję, a psy pozwalają na wyciszenie takich emocji, na uspokojenie, wzmocnienie koncentracji, pomagają otworzyć się emocjonalnie. Zajęcia z udziałem psów przynoszą dzieciakom mnóstwo przyjemności, sprawiają, że maluchy z wielka radością i zapałem podejmują ćwiczenia, że chcą być aktywne i zdobywać nowe umiejętności. Dlatego stworzyłyśmy pierwszy w Polsce kurs młodszego trenera psów.

Image 1 MTrener-junior psów to brzmi bardzo profesjonalnie. Z psami jednak, oprócz przyjemności wzajemnego obcowania i zabawy, wiąże się nauka odpowiedzialności. O psa trzeba zadbać, zwierzę ma swój rytm dnia, trzeba wyprowadzić czworonoga na spacer, dbać o jego jedzenie, w końcu mieć czas na zabawę z pupilem. Proszę zdradzić nam więcej szczegółów dotyczących tego kursu. Jego pomysł, jak wcześniej wyczytałem z Pani informacji, był też częściowo wynikiem lektury tekstu zamieszczonego na naszym portalu, a traktującego o dzieciach w roli nauczyciela (,,Dziecko nauczyciel – czy to możliwe”, Dominika Wielkiewicz, 17 lutego 2021). Powołuje się też Pani na badania naukowe, które potwierdzają, że kontakt dzieci z psami jest bardzo korzystny.

MR.: Naukowcy z Bassett Medical Center w Nowym Jorku przebadali ponad sześćset dzieci w wieku od 4 do 10 lat, czyli od przedszkola do klasy trzeciej szkoły podstawowej i przez 18 miesięcy sprawdzali, jaki wpływ na dzieci miała obecność psa w domu. Badania można też rozumieć w kontekście wpływu na dzieci faktu obcowania z psem. Wyniki badań zostały opublikowane na łamach ,,Medical News Today”. Naukowcy ustalili tam m.in., że dzieciaki obcujące z psami są mniej zestresowane. W grupie badanych dzieci wychowujących się lub obcujących z psem tylko 12 proc. wykazywało objawy stresu, a wśród dzieci żyjących bez kontaktu z psem, zestresowanych było aż 21 proc. z nich. Jest to więc widoczna różnica. Interakcja z przyjaznym psem – podkreślam słowo ,,przyjaznym” – bo nasze zajęcia nie są prowadzone z udziałem przypadkowych psów, ale zwierząt odpowiednio przygotowanych, pracujących, terapeutycznych, obniża poziom kortyzolu, czyli tzw. hormonu stresu. Dzieje się to prawdopodobnie na skutek działania oksytocyny, czyli hormonu wpływającego na poczucie bezpieczeństwa. Poprzez obcowanie i zabawę z psem zwiększa się jej poziom w organizmie, co naturalnie obniża fizjologiczną reakcję na stres. Co więcej, naukowcy ustalili też, że psy zapobiegają otyłości i alergii u dzieci, a więc oddziałują też na sferę fizyczną. Potwierdziły to badania amerykańskiej służby zdrowia. Dzieci mające regularny kontakt z psami wykazują mniejsze problemy z otyłością, co według badaczy wynika z faktu, że poprzez obcowanie z psami dzieci pobudzane są do aktywności fizycznej. Muszą wyjść z psem na spacer, muszą się z nim pobawić, bo pies nie jest rodzajem zabawki, nie wystarczy by zrobił siusiu i szybko wrócił do domu. Właściwego postępowania z psami uczymy właśnie na naszym kursie.

Przygotowujemy też młodych ludzi do bardzo popularnego w czasie pandemii i kwarantanny zajęcia - petsittera, czyli do wyprowadzania psów innych właścicieli. Zdarza się to wcale często, kiedy dzieci, by sobie dorobić do kieszonkowego, proponują rówieśnikom lub znajomym, będącym w kwarantannie wyprowadzanie ich czworonogów. Na kursie, którego pierwsze zajęcia właśnie ruszyły, uczymy dzieci jak reagować na sytuacje, kiedy np. pies wyrywa się do innego czworonoga, lub kiedy obcy pies podbiegnie do zwierzaka, którego akurat trzymamy na smyczy, zacznie się na niego rzucać, warczeć, wykazywać agresję - bo takie sytuacje zdarzają się całkiem często. Przygotowujemy też jak reagować, jeżeli pies coś połknie i zacznie się krztusić. Uczymy więc nawet podstaw pierwszej pomocy w takich przypadkach.

Wspomniany artykuł z Państwa strony idealnie wpisuje się w to co robimy. Dlaczego? Bo docieramy przez dzieci do rodziców. Uczymy dzieci, które później edukują rodziców. Pokazują im jak trenować z ich własnym psem – więc dziecko staje się nauczycielem

Gdzie można się zgłosić na takie zajęcia, jak się z Państwem skontaktować?

MR: Najlepiej poprzez naszą stronę internetową dogfit.pl. W zakładce szkolenia jest opisany cały kurs na młodszego trenera. Pod spodem zamieszczony jest formularz kontaktowy, można się zapisywać, można przychodzić na zajęcia pokazowe. Oficjalnie chce dodać, że prowadzimy też rozmowy ze szkołami podstawowymi, przedszkolami i żłobkami na terenie miasta stołecznego Warszawy, na temat prowadzenia zajęć pozalekcyjnych dla uczniów podobnych do tych, które oferujemy na naszych kursach i szkoleniach. Jeśli w szkole zbierze się grupa chętnych dzieci, możemy przyjechać i taki kurs przeprowadzić. Co więcej, uruchamiamy projekt ,,Dogoterapia dla każdego”, który miałby funkcjonować przy psychologu szkolnym, a polegać na tym, by przynajmniej raz w miesiącu w każdej szkole był dostępny dogoterapeuta z psem pracującym. Taki pies i kontakt z nim ogromnie pomaga w rozwoju emocjonalnym dziecka, na co wskazują liczne badania. Stwierdzono, że psy rozumieją ludzkie odczucia. Czy Pan ma psa?

Tak, mamy w domu swojego czworonoga.

Image 3 MMR: Ja, chociaż nie mam własnego psa, obserwuję zwierzęta mojej wspólniczki. Widzę, jak te psiaki podchodzą do mnie i moich dzieci. Jak mam gorszy dzień, potrafią same z siebie podejść, kładą łepek na moich kolanach, domagają się głaskania. Robi się wtedy człowiekowi cieplej na sercu. Psy mogą zatem w znacznym stopniu pomóc dzieciom w ich rozwoju emocjonalnym. Naukowcy wskazują też na fakt, że doskonale odczytują one i reagują na emocje właścicieli. Ten rodzaj instynktownej empatii – tak to nazwijmy – sprawia, że psy doskonale radzą sobie z emocjami dzieci, które same nie zawsze są w stanie zrozumieć swoje uczucia. Na przykład moje dzieci nie radzą sobie ze złością. Najstarsza córka nie potrafi jej opanować i mamy z tym nie lada problem. Ale pracuje z nią nasza dogoterapeutka - Paula i obserwuję już pierwsze pozytywne efekty.

Faktycznie, złość, negatywne emocje, są stałym problemem w procesie wychowania dzieci. Zwłaszcza teraz, zważywszy na ogólną sytuację, zachowania tego typu mogą występować częściej.

MR: Szczerze mówiąc, gdy po raz pierwszy spotkałam się z taką reakcją córki, byłam bardzo zagubiona. Nie wiedziałam co robić. Sama się irytowałam. Dziecko się denerwuje, krzyczy, kopie, wręcz demoluje dom, a ja nie wiedziałam co mam robić. A więc sama się nakręcam, złoszczę, krzyczę. A tutaj mam pomocnego czworonożnego terapeutę.

Prowadzą Państwo swoje zajęcia na terenie Warszawy?

MR: Tak. Nie prowadzimy jeszcze zajęć wyjazdowych, bo to nowy projekt. Myślimy o zorganizowaniu obozu dogoterapeutycznego, ale na razie to sfera planów. Obecnie prowadzimy zajęcia na terenie miasta stołecznego Warszawy oraz w okolicznych gminach. W najbliższym czasie chcemy wejść z naszym projektem do Płocka, który jest moim miastem rodzinnym i leży w dość bliskiej odległości od Warszawy. Chciałabym, żeby też tam zaczęły się dziać tak dobre i wspaniałe rzeczy jak u nas. Mamy nadzieję stopniowo rozszerzać projekt na kolejne miasta, żeby móc dać możliwości i korzyści wszystkim potrzebującym dzieciakom.

Też uważam, że terapia prowadzona poprzez obcowanie z psem, jest dla dzieci korzystna. Uczy odpowiedzialności, kontaktu ze zwierzęciem, metod, jak się z nim obchodzić. Taką wiedzę warto w młodym wieku nabyć.

MR: Mamy w grupie zajęciowej dzieci z rodzin, których psy szkoliłyśmy. Uczęszczają one do naszego ,,dogfitowego” psiego przedszkola. Właśnie jedna z mam poinformowała nas, iż dziecko po naszych zajęciach zaczęło ją uczyć obchodzenia się z psem. A więc i dzieciom, i rodzicom takie zajęcia się podobają, są dla nich przydatne. Rodzice mogą w ten sposób wyciągnąć dzieciaki sprzed komputerów, telewizorów i komórek. A dzieci nawet nie protestują, bo chętnie uczestniczą w naszych zajęciach.

Zwłaszcza, że zmienia się pora roku, na dworze będzie coraz cieplej, można więcej czasu spędzać na świeżym powietrzu. Czy Państwo prowadzą swoje zajęcia głównie w plenerze?

MR: Zajęcia odbywać się będą w plenerze i na sali. Pierwsze spotkanie zorganizowaliśmy w naszej salce na warszawskim Mokotowie, gdzie obecnie gościmy czekając na znacznie większy lokal. Tymczasowo gościnnie jesteśmy na ul. Wiśniowej 50 (Studio Tańca Tip Tap). Mamy tam odpowiednią salę i przeprowadzamy nasze zajęcia, oczywiście zgodnie z zachowaniem wszelkich rygorów sanitarnych i zasad bezpieczeństwa.

Bardzo dziękuję Pani za rozmowę i gratuluję pomysłu.

Rozmawiał
Witold Tkaczyk

Martyna Rokicka - współwłaścicielka i członek zarządu firmy DogFit Sp. z o. o., prywatnie mama czwórki dzieci.

Zdjęcia: archiwum prywatne, własność DogFit Sp. z o. o.

Fixed Bottom Toolbar