Czy możliwe jest współczesne „królestwo obojga narodów”?
Zdjęcie: Pixabay.com

Czy możliwe jest współczesne „królestwo obojga narodów”?

Witold Tkaczyk
 

Ziemie Ukrainy i ich mieszkańcy (zwani dawniej Rusinami) od wielu wieków były terenem rywalizacji między Wschodem, a Zachodem, podobnie jak Polska. Jednak – w przeciwieństwie do tej ostatniej – aż do XX w. Ukraińcy, mimo podejmowanych prób, nie zdołali utworzyć własnego państwa.

 
Stopka mailowa2
 

Fundamenty narodu i państwowości

Przez kilka wieków Rusini funkcjonowali jako trzecia, obok Polaków i Litwinów, nacja Rzeczpospolitej Obojga Naródów. Wiek XVII rozpalił polsko-kozacki konflikt, którego efektem była utrata części ziem ukraińskich na rzecz Moskwy. Nie powiódł się projekt właczenia Rusinów (Ukraińców) jako pełnoprawnej trzeciej nacji ówczesnej Polski.

Współczesny naród ukraiński zaczął kształtować się pod koniec XIX w. Na fundamentach kultury i języka, które mogły się rozwijać głównie w Galicji będącej pod w miarę łagodnym panowaniem Austro-Węgier, kształtowały się zręby cywilizacyjne Ukrainy. Natomiast w Imperium Rosyjskim Taras Szewczenko, poeta i twórca literackiego języka ukraińskiego, za krytykę caratu został skazany na długoletnie zesłanie.
 
Rozbudzone w ten sposób nadzieje narodowe Ukraińców na stworzenie własnego państwa dały o sobie znać pod koniec I wojny światowej, kiedy z jednej strony doszło do konfliktu Ukraińców z bolszewikami, walk w łonie samych Ukraińców, a w 1918 r. do jawnego konfliktu polsko-ukraińskiego o Lwów. W tym czasie powstały dwa organizmy ukraińskie - Ukraińska Republika Ludowa i Zachodnio Ukraińska Republika Ludowa.
 

Polska wspiera, Rosja głodzi

Wojna domowa w Rosji oraz wojna polsko-bolszewicka 1920 r., w której po stronie polskiej wzięły udział oddziały ukraińskie pod wodzą atamana Petlury, spowodowały, iż pomimo zwycięstwa nad wojskami bolszewickiego marszałka Tuchaczewskiego, zarówno Polska jak i sprzymierzone z nią siły ukraińskie były za słabe, by obronić niezależność Ukrainy.
 
Dla Ukraińców znalezienie się pod dominacją sowiecką oznaczało m.in. terror i Wielki Głód w okresie lat 1932–33, kiedy zmarło od 3,5 do 5 mln osób.
 

Współpraca kontra terror

W Polsce międzywojennej Ukraińcy byli największą mniejszością etniczną (ok. 14 proc. ogółu ludności). Jednak mimo podejmowanych prób pojednania i spokojnego współistnienia błędy obu stron doprowadziły do wielu konfliktów, a powstanie takich struktur jak Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) oraz jej zbrojnego ramienia w postaci Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) zaostrzyło sytuację. Doszło do zamachów na przedstawicieli polskich władz.
 
Organizacje ukraińskich nacjonalistów wspierane były przez sąsiadów Polski – Niemców i ZSRS – grających na destabilizację i osłabianie II RP. Ich działania powodowały represje ze strony władz także wobec ogółu ludności ukraińskiej, niedopuszczanie osób pochodzenia ukraińskiego do zajmowania średnich i wyższych stanowisk i funkcji w Polsce.
 

Wojna i zbrodnia

Kolejne odsłony konfliktu polsko-ukraińskiego nastąpiły po wybuchu wojny w 1939 r., a w 1943-44 r. doszło do tzw. rzezi wołyńsko-małopolskiej – ludobójstwa o charakterze „czystki” etnicznej dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich przy aktywnym i częstym wsparciu miejscowej ludności ukraińskiej wobec mniejszości polskiej zamieszkałej na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.
 
Po II wojnie światowej Polska utraciła swoje terytoria na wschodzie. Mniejszość ukraińska została wysiedlona z terenów przygranicznych nowej Polski do Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Ludowej będącej częścią Związku Sowieckiego, a mniejszość polską z terenów ZSRS wysiedlono na zachód, do Polski.
 

Nareszcie wolni, choć podzieleni

Dopiero w obliczu upadku ZSRS, Ukraińcy mogli stworzyć pierwsze w dziejach niepodległe państwo ukraińskie. 16 lipca 1990 Rada Najwyższa przyjęła deklarację o uznaniu suwerenności Ukrainy, a w listopadzie tego samego roku Rosja po raz pierwszy w dziejach uznała polityczną odrębność Ukrainy.
 

Rosja atakuje i dokonuje zbrodni

W nowym państwie ścierały się żywioły pro ukraińskie i prorosyjskie (na Ukrainie nadal mieszka ok. 17 proc. Rosjan), co miało swój wyraz w wyborach prezydenckich i kilku poważnych kryzysach politycznych. W obliczu proeuropejskich aspiracji Ukraińców, uzewnętrznionych na przełomie 2013 i 2014 r. protestami społecznymi (tzw. Euromajdan) z kraju uciekł prorosyjski prezydent, a reakcją Rosji był zbrojny atak i aneksja Krymu oraz dwóch innych tzw. republik ludowych – Donieckiej i Ługańskiej.
W dniu brutalnego ataku Rosji na Ukrainę dokonanego 24 lutego 2022 r. zagrożony został byt państwowy tego kraju. Jednak plan rosyjski się nie powiódł – Ukraińcy stawili skuteczny opór, obronili Kijów, wytrzymali zmasowane, barbarzyńskie, zbrodnicze i bestialskie ataki na cywilów, a w tym roku przeszli do kontrofensywy.
 

Pomoc dla walczącej Ukrainy

Wobec tego konfliktu Polska szybko zdecydowała się, w ramach NATO, na pomoc militarną dla Ukrainy, a społeczeństwo polskie i w ślad za nim polskie władze, udzieliły schronienia oraz pomocy milionom cywilnych uchodźców, głównie kobiet, dzieci, osób starszych, obywateli zaatakowanego przez Rosję sąsiada.
 
Pomoc ta ma co najmniej dwa wymiary. Pierwszy – humanitarny – wystawia jak najlepsze świadectwo polskiemu społeczeństwu, ukształtowanego chrześcijańskim obowiązkiem pomocy człowiekowi słabszemu i w potrzebie, wzmocnionym naukami papieża Jana Pawła II oraz wielkim doświadczeniem „Solidarności” i solidarności – pisanych z dużej i małej litery, a zapewne i dawną tradycją I Rzeczpospolitej oraz czasów zaborów.
 
Drugi wymiar jest polityczny (a nawet geopolityczny). W interesie niepodległej Polski, zagrożonej w przyszłości – podobnie jak państwa bałtyckie – agresją Rosji (co ta – zarówno w sferze działań destabilizujących na granicy polsko-białoruskiej oraz w sferze słownej propagandy jasno komunikuje), jest udzielanie szerokiej pomocy wojskowej i humanitarnej Ukraińcom.
 
Trzeba podkreślić, że pomoc świadczona uchodźcom wojennym z Ukrainy udzielana przez polskie społeczeństwo i władze, dokonuje się ponad historycznymi zaszłościami (m.in. zbrodni UPA, w tym rzezi wołyńsko-małopolskiej z lat 1943-44), które nie stanowią dla takich działań żadnej bariery.
 

Interesy Polski i Ukrainy wobec Rosji są tożsame

Wydarzenia, które nastąpiły po rosyjskiej agresji na Ukrainę spowodowały, że zaczęto zastanawiać się na jakąś formą bliskiej współpracy polsko-ukraińskiej. Nastąpiła ona na pewno na płaszczyźnie politycznej i militarnej (częściowo w ramach NATO), zapewne jednak nie jest dziś możliwy powrót do idei I Rzeczpospolitej, stworzenie wspólnego organizmu państwowego, lub choćby formy jakiejś federacji.
 
Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że interesy Polski i Ukrainy wobec Rosji są tożsame. To agresywne post imperium należy jak najmocniej osłabić i pozbawić wpływu na politykę europejską. Rosję należy odsunąć jak najdalej na wschód, a najlepiej doprowadzić do jej rozpadu.
 
Oczywiście takiego scenariusza bardzo boją się zarówno USA, jak i państwa Europy Zachodniej (głównie Niemcy, które zawsze tak ochoczo prowadziły interesy z Rosja w jakiejkolwiek postaci by ona nie istniała, natomiast USA liczą na przekonwertowanie Rosji przeciw Chinom), jednak dla narodów Europy Środkowo-Wschodniej to najlepsze wyjście, które na dziesiątki lat, a może na zawsze, osłabi agresywną Rosję i pozbawi ją „zębów”. W dzisiejszej Europie to Rosja jest najbardziej niebezpiecznym elementem, który jak najszybciej trzeba rozbroić, póki nie wybuchnie z ogromną siłą (także nuklearną).
 
Dlatego tak ważna jest polsko-ukraińska współpraca polityczna, wojskowa i gospodarcza, bo tylko w ten sposób można obronić się przed Rosją. Jeśli zręby takiego porozumienia polsko-ukraińskiego byłyby możliwe (dziś – mimo wspólnoty wielu interesów bardzo o to trudno), tandem ten miałby szansę na mocną pozycję w Europie. Eksperci od wojskowości podkreślają, że w ewentualnym militarnym, konwencjonalnym starciu połączonych sił polsko-ukraińskich (wspieranych przez NATO) z rosyjskimi te ostatnie nie mają szans na sukces.
 
Zapewne zdają sobie z tego sprawę Niemcy, którzy tak ochoczo za pośrednictwem UE obiecują Ukrainie „złote góry”, mamiąc ją rychłym wstąpieniem do rodziny państw Unii Europejskiej, a do tego próbując skonfliktować z Polską (o czym świadczą niedawne wypowiedzi władz ukraińskich np. w ONZ, sprawa tranzytu zboża i inne problemy). Niemcy i Francja są też orędownikami osłabienia roli NATO i USA w Europie, przebąkując o budowie jakiejś nierealnej „armii europejskiej”. Jest to i dla Polski i dla Ukrainy scenariusz śmiertelnie niebezpieczny.
 

Polacy i Ukraińcy są „skazani” na współpracę

Narodu ukraińskiego do coraz ściślejszej współpracy z Polską chyba nie trzeba przekonywać. Gorzej z ukraińskimi oligarchami i obecnymi władzami. Nie wydają się one zainteresowane wzajemną długoterminową współpracą na linii Kijów-Warszawa, bardziej stawiając obecnie na porozumienie Kijowa z Berlinem i Brukselą.
Do tego, obok męstwa Ukraińców, dzielności i poświęcenia ich armii, w kraju tym występują typowe dla organizmów posttotalitarnych problemy korupcyjne. Mimo prawie dwóch lat wojny władze tego kraju nie potrafiły sobie z nimi poradzić.
 
Wcześniej czy później wojna na Ukrainie się skończy. Zapanuje bardziej lub mniej trwały rozejm, trzeba będzie kraj odbudować. Należy mieć nadzieję, że polscy i ukraińscy politycy wspomagani przez przedstawicieli obu społeczności dostrzegą wielką szansę na zbliżenie i współdziałanie. Może nie będzie to współczesne „królestwo obojga narodów”, ale na pewno jakieś wzajemne porozumienie wokół najważniejszych wspólnych interesów jest możliwe.
 
Autor jest redaktorem prowadzącym portal Polskie Forum Rodziców. W polu jego zainteresowań znajdują się historia, polityka, architektura, sztuki plastyczne, literatura, kultura popularna i komiks.
 
 
Zdjęcie: AK
 
Stopka mailowa2
 
 
Fixed Bottom Toolbar