Cechy osobowe i charaktery Ukraińców wobec sytuacji wojny i emigracji
Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com

Cechy osobowe i charaktery Ukraińców wobec sytuacji wojny i emigracji

Witold Tkaczyk
 
Stykamy się z nimi na co dzień. Obserwujemy, słuchamy, rozmawiamy, nawiązujemy kontakty, przyjmujemy do pracy. Jeszcze niedawno nie byli aż tak widoczni. Teraz, w obliczu wojny i wielkiej emigracji, Ukraińcy są obecni niemal w każdym zakątku Polski. Czy wreszcie dobrze ich poznajemy? Czy znamy odpowiedź na pytanie co pomaga im przetrwać, skutecznie bronić się, żyć pod bombami, albo na emigracji?
 

Podobieństwo losów

Spoglądając na postawę Ukraińców, można wyciągnąć wiele wniosków na temat ich narodowej świadomości, siły, charakteru, pojmowania patriotyzmu, poszanowania ojczyzny.
 
Można śmiało stwierdzić, że los Ukraińców, stał się obecnie w jakiejś części podobny do losu Polaków okresu II wojny światowej. Polska tę wojnę przegrała, czego skutkiem były dwie okupacje – niemiecka i sowiecka od 1939 r. oraz kolejna sowiecka – po 1945 r. Ta druga nie tylko z licznym udziałem NKWD i Czerwonej Armii, ale także rodzimych komunistów. Niesuwerenna, podporządkowana Moskwie Polska zaczęła odzyskiwać pełną wolność i zdolność decydowania o swoich losach dopiero 44 lata po zakończeniu II wojny światowej.
 
Ukraińcy dostali szansę na stworzenie własnego, tak utęsknionego od co najmniej wieku państwa dopiero w 1991 r., po upadku ZSRS. 30 lat później doświadczają agresji rosyjskiej na swoją młodą ojczyznę. To przywołuje też inną historyczną analogię – atak hord bolszewickich na dopiero co niepodległą Polskę w 1920 r. Tutaj zbieżne jest nie tylko bestialstwo rosyjskich żołdaków, ale też tężejący, coraz silniejszy i skuteczniejszy opór Ukraińców wobec Rosjan. Widać, ze szala zwycięstwa przechyla się na stronę ukraińską i oby ówczesny „cud nad Wisłą” dopełnił się nad Dnieprem.
 
Oczywiście cała sytuacja międzynarodowa jest inna, choć cieniem wiszą nad nią pewne stare wzorce postępowania niektórych krajów Europy, zwłaszcza jednego. 100 lat temu Polsce nie pomagał nikt poza Francją, wszyscy sąsiedzi liczyli na bolszewickie zwycięstwo, omamieni tą nową, wschodnia „religią”. Teraz, bardzo powoli, ale jednak, mija omamienie wizją taniej, bezpiecznej energii z rosyjskiego gazu, choć wielu chciałoby szybkiego zakończenia wojny (czytaj – ustępstw Ukrainy na rzecz Rosji) i powrotu do „business as usual”. Ale – co jest tu najważniejsze – Ukraina dostaje wsparcie od kilku ważnych państw Europejskich (Wielka Brytania, Polska) oraz – głównie – od USA. Polska – zarówno w 1920 r., jak i w 1939 i 1944-45 r. na tego typu wsparcie nie mogła liczyć, mimo politycznych i wojskowych gwarancji międzynarodowych.
 

Determinacja w obronie

Żadna, nawet największa pomoc, nie jest skuteczna, kiedy adresat takiej pomocy sam nie wykaże woli walki. Tak stało się na Ukrainie. Rosja się pomyliła licząc na szybką zdobycz. Ukraińcy od 2014 r., czyli zajęcia przez Rosję Krymu, znacznie wzmocnili swoją armię. To ona zdołała powstrzymać rosyjskie natarcia w pierwszych dniach i tygodniach wojny, zanim nadeszła pomoc w materiałach i sprzęcie z Zachodu.
 
Mit o potędze rosyjskiej armii prysł jak mydlana bańka. Okazała się ona w większości źle dowodzoną bandą kryminalistów, gwałcicieli, złodziei i morderców. Pozostali są młodymi, słabo przeszkolonymi, również w dużej części zdemoralizowanymi żołdakami, liczącymi na łatwe wojenne łupy. Niestety, Rosja dysponuje śmiercionośną bronią na odległość, dostarczaną jej przez „zaprzyjaźnione” państwa, którą atakuje głównie cywilów. To wyraz bezradności i bezprzykładnego barbarzyństwa, które powinno wykluczyć to państwo ze wszelkich cywilizowanych gremiów na długie lata.
 

Zadziorny charakter

Ukraińcy pokazali swój zadziorny charakter. Polacy znali go już wcześniej, współcześnie z wzajemnych kontaktów. Nasi wschodni sąsiedzi łatwo przystosowują się do panujących w Polsce warunków, dla młodszych bariera językowa znika po krótkim czasie, są też – z upływem czasu – coraz bardziej świadomi swej wartości na rynku pracy. Nie boją się podejmować trudnych zadań, czasem dość niewdzięcznych, których rzadko chcą się pojąć polscy pracownicy.
 
To świadectwo, że wychowani są nieraz w trudnych warunkach, które uodporniły ich na wiele niekorzystnych zjawisk i sytuacji, z jakimi spotykają się i w Polsce. Twardość charakteru to zapewne wynik twardej szkoły zycia, jaka przeszli w swojej ojczyźnie.
 
Największa grupa emigrantów z Ukrainy pracowała na polskich budowach. Tutaj byli pracownikami krajowych przedsiębiorców, lub organizowali się we własne grupy. Po rosyjskiej agresji wielu Ukraińców zdecydowało się na powrót do ojczyzny i włączenie się w obronne działania militarne.
 

Bariera językowa

W Polsce przebywa znaczna grupa ukraińskich kobiet, które znajdują zatrudnienie m.in. w handlu i usługach. Szczególnie widoczne są w dużych dyskontach handlowych. Niestety, zdarza się, co jest chyba jakąś wadą instytucjonalna, że niektóre z tych kobiet nie posługują się językiem polskim nawet w podstawowym stopniu. W kontakcie z polskim klientem jest to bardzo niekomfortowe i prowadzi do niepotrzebnych nieporozumień i krytyki. Gdyby pracodawcy zadbali o przeszkolenie językowe (wygląda na to – nie wiedzieć czemu – że takiego wymogu nie nakładają krajowe przepisy), wzajemne zrozumienie i porozumienie oraz odnoszenie się do siebie byłoby z pewnością lepsze.
 
Oba języki – polski i ukraiński – są do siebie zbliżone, nietrudno zatem nauczyć się na początek choćby kilku podstawowych zwrotów po polsku, trzeba tylko chcieć. Odpowiedzi typu ,,nie wiem” i „nie rozumiem”, które czasem słyszy się w sklepach od pracujących tam Ukrainek, nieodparcie przywodzą nam na myśl czasy z głębokiego PRL-u. Na tym przykładzie widać dzielące nas jeszcze różnice kulturowe i cywilizacyjne.
 
Rozumiejąc problemy Ukraińców, którzy nie z własnej woli znaleźli się w obcym, choć na ogół przyjaznym kraju, i narażeni są na masę związanych z tym stresów, należałoby zadbać o ich solidniejsze przeszkolenia w związku z zajmowanym stanowiskiem pracy, zwłaszcza w zakresie języka i standardów obsługi klienta.
 
A, że efekty takich szkoleń i praktyka dają pozytywne efekty, świadczy cała rzesza zatrudnionych w Polsce ukraińskich kobiet, które bardzo solidnie, grzecznie i z pełnym profesjonalizmem wykonują swoje obowiązki zawodowe w wielu miejscach w Polsce. O tym, że pochodzą z Ukrainy świadczy tylko ich piękny, śpiewny akcent.
 

Silne przywództwo i zwrot ku Zachodowi

Ważnym elementem, który spaja naród ukraiński, jest silne przywództwo. Traktowany niekiedy w przeszłości lekceważąco prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, a to za sprawą jego udanej przygody z aktorstwem (w rzeczywistości jest z wykształcenia prawnikiem), okazał się silnym, zdecydowanym i charyzmatycznym przywódcą. Przekonujemy się o tym nieomal na co dzień, zapoznając się z kierowanych do całej społeczności krajowej i międzynarodowej osobiście przez prezydenta Zełenskiego komunikatów przekazywanych za pośrednictwem mediów. Jego aktywność na tym polu jest zadziwiająco intensywna i konsekwentna. I odnosi zamierzone skutki. Ten młody (45 lat) przywódca i jego zespół doskonale radzi sobie ze skutecznym wykorzystaniem dla własnych celów przede wszystkim tak popularnych mediów społecznościowych. Spójne, zdecydowane i krótkie komunikaty Zełenskiego robią wrażenie i pozostają w naszej pamięci.
 
Drugim silnym liderem jest mer Kijowa Witalij Kiczko. Podobnie jak prezydent Zełenski, to stosunkowo młody wciąż polityk i działacz samorządowy (ma 51 lat). Także jest typem silnego przywódcy z powodzeniem zarządzającego wielka stolica Ukrainy. I podobnie jak prezydent kraju jest silnie zdeterminowany, bardzo aktywny i potrafiący posługiwać się dla swoich celów nowoczesnymi mediami.
 
Sami Ukraińcy też dokonali zwrotu z dawnego kierunku wschodniego na kierunek zachodni. Dowodem tego była zarówno tzw. pomarańczowa rewolucja (2004 r.), jak i Euromajdan (2013/2014 r.), kiedy zaczęto zdecydowanie zrywać z polityką zależności od Rosji i usuwać prorosyjskich polityków, z byłym premierem i prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem na czele (wyemigrował do Rosji, na Ukrainie został zaocznie skazany za zdradę stanu).
 
Takie społeczne, oddolne ruchy dają wielka nadzieje, że Ukraina ma szanse trwale zmienić się z kraju, gdzie na wzór rosyjski o wszystkim decyduje władza centralna i oligarchowie, panuje korupcjogenny system, a obywatele nadal są zakładnikami władzy, bez większych możliwości kontaktu z zewnętrznym światem, pozbawieni opozycji i wolnych mediów w państwo o cechach demokratycznych.
 
Witold Tkaczyk jest redaktorem prowadzącym portal Polskie Forum Rodziców.
  
CZYTAJ TAKŻE:
 
 
Zdjęcie: Pixabay.com
 
Stopka mailowa2 belka pod teksty grant UKR RMW
Fixed Bottom Toolbar